sobota, 16 października 2010

Dlaczego warto zapłacić za usługę u fizjoterapeuty?

Idąc do dentysty jesteśmy gotowi wydać każdą złotówkę za to, aby nasz ząb miał najlepszą na świecie plombę. Ta plomba ma nam służyć przez wiele lat. Nie zdajemy sobie sprawy, że ta zalepiona dziurka, z czasem i tak będzie wymagała ponownego zaopatrzenia w plombę. Nierzadko cała procedura leczenia zębów w trakcie naszego krótkiego życia, kończy się założeniem pięknej protezy w wieku 50-60 lat.

Dlaczego mało osób leczy zęby „na NFZ”? Dlatego, ponieważ uważają, że to co oferuje nam państwo nie jest wystarczająco dobre dla nas.

Drodzy czytelnicy, pytam Was zatem: czy ilość i jakość fizjoterapii oferowanej Wam przez NFZ jest dla Was wystarczająca?

Z życia wzięte..


pani X cierpi na zmiany zwyrodnieniowe stawu kolanowego. Po konsultacji z lekarzem w bardzo znanym uzdrowisku na Podhalu, zalecono co następuje: masaż kończyny dolnej (tylko mięśnia czworogłowego uda), elektrostymulację mięśnia czworogłowego, laser na staw kolanowy i jeszcze kilka innych zabiegów, zbędnych według mnie (limity należy wykorzystać!)

Rewelacja! Tyle zabiegów, wszystko ułożone według godziny! Miły personel. Pani X myśli: będę się czuła rewelacyjnie po zakończeniu turnusu.

A więc przystępujemy do wykonania zabiegów.

Zaczniemy od laseroterapii. Zabieg jest wykonywany co drugi dzień, o stałej porze, przez tą samą osobę. Osoba, chcąc ułatwić sobie pracę, korzysta z gotowego programu tematycznego, który jest zaprogramowany na urządzeniu. Gotowy program tematyczny w urządzeniu do fizykoterapii jest w zasadzie dobrym wynalazkiem, ponieważ pewne standardowe parametry będą zachowane, przez co mamy gwarancję dobrze przeprowadzonego zabiegu.

Zaczynamy – START! O jejku, toż to czas wykonania zabiegu wynosi 30 minut! Nie mam tyle czasu, ponieważ mam całą kolejkę za sobą. Co robić?

Co robi w takiej sytuacji fizjoterapeuta? Zmienia parametry na jakiekolwiek i obniża czas zabiegu do 3 minut. Pik, pik, pik – dziękuję Pani bardzo, proszę przejść do kolejnej kabiny jeżeli ma Pani jeszcze jakiś zabieg. Jak nie, to do zobaczenia jutro.

W tym dniu Pani X nie ma innych zabiegów, więc wraca na kwaterę.

Dzień kolejny – zacznijmy od elektrostymulacji, gdyż tak jest w karcie. Idziemy, siadamy, przygotowujemy się. Przychodzi osoba w białym kitlu – fachowiec. Podłącza nam elektrody. Już miałam ten zabieg – myśli Pani X. Zaraz będę czuła przyjemne napięcie mięśnia.

Zaczynamy – START! O, jakieś mróweczki po nodze idą. Zaraz ruszy! 5 minut idzie i dalej mróweczki. I nic. Pani X pyta więc fachowca, o co chodzi. Fachowiec mówi, iż w jego przekonaniu, zgodnie z wiedzą jaką on posiada, ta forma stymulacji jest dla Pani X najlepsza! Po takim mądrym zdaniu, nie wypada o nic więcej pytać.

Idziemy na masaż. Lekarz zalecił, na pewno będzie to przyjemny zabieg. Pani X ma zanik mięśnia z nieczynności. Masażysta proponuje wykonanie serii zabiegów w postaci masażu izometrycznego. Jest to rodzaj masażu, który powoduje wzmocnienie mięśnia i jego odbudowę. Ale masażysta nie wie, że Pani X miała coś, co podobno było elektrostymulacją. Kontynuuje więc zabieg. Akurat tutaj nic wielkiego się nie stało, ponieważ elektrostymulacja była niewypałem, więc mięsień został chociaż w ten sposób wygimnastykowany. Masaż trwa minut 10. Czy to wystarczy? Wg zlecenia: masaż mięśnia czworogłowego uda. Wystarczy. Ale dla lepszego efektu najlepiej byłoby przemasować całą nogę. Niestety na to nie ma czasu.

Pani X jest przerażona pierwszym dniem rehabilitacji. Myśli, jakby tu zaradzić tak zaistniałym, dziwnym sytuacją. Wpadła na pomysł: kupię każdej osobie po dobrej czekoladzie. Na pewno spojrzą na mnie przychylnym okiem.

Kolejny dzień zabiegów – czekolady poszły w ruch. Efekt – zdecydowanie milsza obsługa, dłuższy czas zabiegu, ale takiego samego! Pani X zagadnęła, coś się zmieniło. Może będzie lepiej. Pomyślała sobie:
może wręczanie podarunku to był błąd, teraz za każdym razem będą czegoś oczekiwać!

I w ten sposób Pani X doszła do następującego wniosku: podsumowując: dojazd na zabiegi, ceny prezentów, czas, jaki poświęciła na zabiegi (mozolne czekanie w kolejkach), przekąski przyjmowane podczas oczekiwania na zabiegi w sumie dałyby kwotę bardzo zbliżoną do kosztu pojedynczych sesji fizjoterapeutycznych w prywatnym gabinecie.

Skoro doszliśmy do wniosku, iż koszt usługi refundowanej przez NFZ jest zbliżone, porównajmy plusy i minusy wykonywania procedur fizjoterapeutycznych w prywatnym i państwowym gabinecie.

Gabinet prywatny VS gabinet z podpisanym kontraktem z NFZ


Prywatnie mamy pewność, że każdy klient będzie traktowany indywidualnie. Pamiętajmy, że prywatny gabinet cały czas pracuje na swoją renomę, w związku z tym, nie może sobie pozwolić na pobieżne, szablonowe traktowanie klienta. Należy pamiętać również, że najlepszą reklamą dla gabinetu prywatnego jest tak zwana „poczta pantoflowa”, co sprawia, że pracownik będzie dokładał wszelkich starań, aby klient/pacjent był zadowolony.

Wytłumaczmy termin: zadowolony klient/pacjent. Według mnie jest to osoba, która może powiedzieć, że zabiegi wykonane właśnie w tym gabinecie przyniosły ulgę, pomogły w schorzeniu. Nie czarujmy się, prawa rynku są bezwzględne. Jeżeli firma się nie spisze, klient/pacjent pójdzie do konkurencji. Jeżeli już zdecyduje się na ten krok, możemy być pewni, że nie poleci danego gabinetu kolejnej osobie.

Aby pacjent/klient był zadowolony, fizjoterapeuta musi dokładnie wiedzieć, co zrobić w danej sytuacji. Tutaj możemy być pewni, że dana osoba będzie kompetentna. Przykładem może być wykonanie zabiegu „laser” na staw kolanowy. W prywatnym gabinecie czas zabiegu będzie taki, jaki powinien być. W gabinecie, który ma podpisany kontrakt z NFZ czas ten będzie jak najkrótszy, aby jak najszybciej w ciągu dnia zrobić jak najwięcej zabiegów.

Prywatnie - brak kolejek! Idziemy na umówioną godzinę. Wiemy, że przez cały czas terapii będzie z nami fizjoterapeuta. Będzie on prowadził sesję, udzieli cennych wskazówek, poprawi, wyjaśni, wyedukuje, często da zalecenia w formie pisemnej do domu. Państwowo – brak czasu dla poszczególnego pacjenta. Kontakt rozpoczyna się w momencie przyłożenia elektrod do nogi, a kończy się wraz z dźwiękiem PIK PIK PIK wydawanym z maszyny. Wówczas słyszymy: to wszystko, można się ubrać. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim podpisany kontrakt z NFZ. Jednostka go posiadająca musi go wykorzystać, aby dostać kolejny w takiej bądź wyższej wysokości. Jednostka będzie miała zapłacone za faktycznie wykonane zabiegi. Czym więcej zabiegów, tym więcej kasy. Czym więcej zabiegów, tym mniej czasu dla poszczególnego pacjenta. Czy wówczas czujemy się indywidualnie? Przecież wszyscy czekamy do tej samej kolejki, na taki sam zabieg. Zazwyczaj na taki zabieg, który jest najlepiej opłacany przez NFZ! A nie na taki, który może faktycznie przynieść nam ulgę.

Czy w prywatnym gabinecie pracują osoby z małym doświadczeniem zawodowym? Często taki gabinet otwierają świeżo upieczeni absolwenci studiów!
Odpowiedź: proszę powiedzieć z ręką na sercu: ile razy w gabinecie państwowym/szpitalu zabieg u Ciebie był wykonywany przez PRAKTYKANTA?!!! Czy to jest osoba z doświadczeniem? Z innej beczki – pracownik/fizjoterapeuta państwowy ma stałą pensję, niezależną od efektów swojej pracy. Fizjoterapeuta prywatnie działający wie, że jak zawali sesję, to drugi raz pacjent do niego nie przyjdzie, więc będzie się starał! Wbrew pozorom, w sektorze państwowym dalej obowiązuje popularne przysłowie z minionej epoki: czy się stoi, czy się leży … . No chyba, że wsuniemy prezent pod kitel. Ale czy to się opłaca? Przecież z analiz powyższych wynika, że finansowo sprawa wygląda dość podobnie. Czyż nie lepiej leczyć się prywatnie?


Cennik usług w prywatnej służbie zdrowia:
wizyta u dentysty z plombą, bez leczenia kanałowego – około 100 zł za około 20 minut pracy (w średnim mieście).
Wizyta prywatna u przeciętnego lekarza np. ortopedy, której czas trwania wynosi również około 20 minut, wizyta zazwyczaj kończy się przepisaniem lekarstw, wydaniem zaleceń i zazwyczaj wyznaczeniem wizyty kontrolnej! Koszt – około 100 zł (w średnim mieście).
Wizyta u fizjoterapeuty, który w większości przyjeżdża do domu pacjenta – zazwyczaj około 50 zł za minimum godzinę pracy! Osobiście ja zabiegi w domu pacjenta wykonuję w cenie około 25 zł (za godzinę, do uzgodnienia w przypadku większej ilości zabiegów) na terenie swojego miasta (Nowy Targ, Czarny Dunajec). Za dojazd do domu pacjenta poza granicami miasta liczę 1 zł za kilometr! Ile biorą za rozwiezienie pizzy na terenie miasta

Wizyta w gabinecie fizjoterapii w szpitalu (biorę pod uwagę swoje miasto, gdzie przeważająca większość pacjentów przyjeżdża już o szóstej rano aby zająć kolejkę): koszt busa – około 5 zł w jedną stronę (10 zł), koszt dojazdu do szpitala autobusem komunikacji miejskiej – około 2 zł w jedną stronę (4 zł), obowiązkowe kapce ochronne, które trzeba mieć na terenie szpitala – 2 zł, koszt kawy w bufecie (drożdżówki, pączka) – 2- 5 zł. Przeciętna ilość czasu codziennie poświęconego na rehabilitację dojazdową (czas dojazdu do szpitala i powrotu + czas zabiegu + czas oczekiwania na zabieg) – nierzadko nawet 4 – 6 godzin!

Suma: 10 zł + 4 zł + 2 zł + 5 zł = 21 zł
(+ prezenty, aby pan/pani robiący/a zabieg spojrzał/a na mnie przychylnym okiem)
za jeden dzień fizjoterapii refundowanej z NFZ!!!


Kończymy zabiegi, jesteśmy rozluźnieni, wymasowani, wyćwiczeni. A teraz musimy wsiąść w bus, autobus, samochód i dojechać do domu. Przemieścić się po zazwyczaj chłodniejszym powietrzu, wiatr nas przewieje, czasami pokropi deszcz. Całe rozluźnienie w busie szlag trafia, gdyż nierzadko musimy zająć miejsce stojące!

Kończymy zabiegi u siebie w domu. Siadamy w wygodnym fotelu, przykrywamy się kocem i relaksujemy oglądając swój ulubiony program w telewizji popijając gorące kakao lub drinka. Czujemy wpływ działających czynników. Dochodzimy do zdrowia!

Drodzy czytelnicy, sami przekalkulujcie co się bardziej opłaca: 25 zł za zabieg wykonany u siebie w domu, czy 21 zł za kompleksową, sześciogodzinną opiekę w zakładzie z podpisanym kontraktem z NFZ! Zostawiam to pod Waszą ocenę.

PS

Byłem naocznym świadkiem pewnej prze ciekawej sytuacji: pod koniec sesji terapeutycznej w szpitalu, pacjentka zapytała fizjoterapeutę, co jeszcze mogło by jej pomóc w dojściu do zdrowia. Na co fachowiec odpowiada: proszę pani, to za co płaci fundusz zdrowia właśnie zostało u Pani wykonane. Jeżeli życzyłaby sobie Pani czegoś więcej – zapraszam do mojego prywatnego gabinetu.

Kumakowiec.