niedziela, 16 maja 2010

RYS HISTORYCZNY ARTROSKOPOWEJ REKONSTRUKCJI WIĘZADŁA KRZYŻOWEGO PRZEDNIEGO

Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że tak popularna obecnie metoda diagnostyczna i lecznicza jak artroskopia, jeszcze kilka lat temu była marzeniem szpitali w niedużych miasteczkach polskich. Bardzo dobrze pamiętam sytuację z sali szpitalnej jednego ze szpitali małopolskich, która miała miejsce w 2002 roku. W owym pomieszczeniu znajdował się dwudziestoletni chłopak, który 5 dni wstecz przeszedł rekonstrukcję WKP. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby operacja była przeprowadzona za pomocą artroskopu. Niestety osoba ta nie miała tego szczęścia. Była operowana tradycyjną metodą (artrotomia), bez użycia tego, można rzec, genialnego wynalazku. Wynikiem tego była blizna długości ponad 15 cm, przebiegająca przez sam środek kolana. Mimo, że pacjent przeszedł obecnie średnio trudny zabieg, kolano wyglądało jak po endoprotezoplastyce. Niestety wymagało operacji rewizyjnej.

Artroskopia jest procesem, który pozwala na endoskopowe oglądanie wnętrza stawu. Artroskop jako urządzenie, można traktować jak przyrząd zarówno diagnostyczny, jak i operacyjny. Popularnym stało się w obecnych czasach, przeprowadzanie artroskopii zwiadowczej – diagnostycznej. Według wielu autorów, jest to najbardziej obiektywne badanie stawu kolanowego. Warto zauważyć, że w okresie mniej więcej ostatnich 30 lat, do procesu diagnostycznego wprowadzono wiele metod, m. in. tomografię komputerową, rezonans magnetyczny, ultrasonografię. Nie ulega wątpliwości, że technika artroskopowi zrewolucjonizowała obecne postępowanie terapeutyczne.

Pierwszą osobą, która przeprowadziła zabieg artroskopii, był Duńczyk Severin Nordentofta. On za pomocą własnego przyrządu zwanego "trokarendoskop" doniósł o udanych próbach "zaglądania" do wnętrza stawu kolanowego. Jako pierwszy nazwał tą procedurę jako arthroskopia genu. Właściwy rozwój tej dziedziny nauki przypisuje się do okresu po II Wojnie Światowej.

Światowym prekursorem w rozwoju tej procedury był Japończyk Watanabe, uczeń Takagi. Skonstruował on swój własny artroskop i jako pierwszy wykonał operację artroskopową. W 1957 roku powstał pierwszy na świecie „Atlas Artroskopii” tegoż autora.

Metoda okazała się być bardzo dobra, co sprawiło, że bardzo szybko pojawiła się na pozostałych kontynentach. Jak łatwo można przewidzieć, wraz z rozwojem techniki, postępującej miniaturyzacji, artroskopia stała się niemal standardowym postępowaniem leczniczo – diagnostycznym. Niewątpliwie burzliwy rozwój sportu przyczynił się do popularyzacji metody leczniczej, która z założenia miała być mało inwazyjna i po której zawodnik mógł w możliwie szybkim czasie powrócić do uprawiania danej dyscypliny.

Klinika Ortopedyczna w Warszawie była pierwszym miejscem w Polsce, w której rozpoczęto wykonywanie zabiegów artroskopowych. To wydarzenie datuje się na rok 1974. Nie od razu jednak zaczęto przeprowadzać rekonstrukcję więzadła krzyżowego przedniego przy pomocy artroskopu.

„Pierwszą próbę plastyki więzadła przeprowadził Hey Groves w 1917 roku. Polegała ona na
wytworzeniu z pasma biodrowo – piszczelowego uszypułowanego obwodowo paska długości około 20 cm, którym – po przeprowadzeniu go przez kanały kostne – odtworzyć można jednocześnie więzadło krzyżowe przednie i poboczne piszczelowe.”

Rozumując dalej tym tokiem myślenia, nietrudno przewidzieć, że metod rekonstrukcji w ostatnim stuleciu było wiele. Jedną z najpopularniejszych obecnie metod plastyki więzadłowej jest wykorzystanie więzadła właściwego rzepki. Już w latach trzydziestych stosowano jego części do tych celów. W roku 1963 Jones podał nową, na ówczesne czasy, metodę plastyki więzadłowej przy użyciu pasma składającego się z 1/3 środkowej części więzadła rzepki, z zewnętrznej części rzepki oraz z części ścięgna mięśnia czworogłowego uda. W dalszych losach tej metody opracowano kilka modyfikacji zabiegu. W wielu badaniach wykazano, że przeszczep pochodzący z więzadła właściwego rzepki jest najodpowiedniejszy pod względem właściwości elastycznych i odporności mechanicznej. Jednak biorąc pod uwagę skutki uboczne, jakimi były bóle w okolicy rzepki, wczesna chondromalacja, zerwanie wszczepu, ograniczenie wyprostu kolana, podwichnięcia rzepki a także zerwanie pozostałej części więzadła rzepki, szukano innych rozwiązań.

Jedną z nowatorskich metod było wykorzystanie łąkotki lub autogennego przeszczepu skóry do odtworzenia przebiegu więzadła. Czynności te nie zyskały jednak zbyt wielu zwolenników.

Alternatywą dla powyższej metody jest obecnie powszechnie stosowana plastyka więzadła krzyżowego przedniego przy użyciu mięśni „gęsiej stopki”, a zwłaszcza mięśnia smukłego i półścięgnistego.

Prekursorami tych technik operacyjnych byli Lindemann i Augustine ze współpracownikami, który w roku 1954 opisał dynamiczną rekonstrukcję WKP przy użyciu ścięgna mięśnia półścięgnistego, przeprowadzonego przez dół międzykłykciowy i kanał kostny w kości piszczelowej.


Obecnie najpopularniejszą metodyką pobrania przeszczepu jest odseparowanie ścięgien obwodowych mięśni półścięgnistego i półbłoniastego. Następnie wykonuje się ich fiksację w kanałach kostnych.

Do lat osiemdziesiątych operację wyżej opisane były wykonywane w sposób tradycyjny. Przeprowadzało się artrotomię – czyli otwarcie stawu – i wykonywało się zabieg. W latach osiemdziesiątych rozpoczęto rutynowo stosować artroskopowe rekonstrukcję więzadła
krzyżowego przedniego. Metoda ta umożliwia wcześniejsze odzyskanie przez pacjentów sprawności kończyny w porównaniu z operacją przeprowadzoną metodą artrotomii. Skuteczność takiego postępowania spowodowała bardzo szybką ekspansję nowego trendu w chirurgii kolana do wielu szpitali publicznych Obecnie urządzenie umożliwiające wykonywanie artroskopii znajduje się w większości szpitali posiadających oddział ortopedyczny.

Osobnym tematem jest zagadnienie dotyczące najodpowiedniejszego materiału, który mógłby być substytutem więzadła krzyżowego przedniego. Dotychczas rozdział ten traktował o autogennych przeszczepach. Brano tutaj pod uwagę wiele możliwości, z których najlepszymi okazywały się być przeszczepy z więzadła właściwego rzepki oraz ścięgien mięśni półścięgnistego i półbłoniastego.

Wielu naukowców, próbując ograniczyć do minimum ingerencję chirurgiczną, poszukiwało alternatywy dla przeszczepów autogennych. Próbowano opracować „więzadło sztuczne”, znaleźć coś, co nie pochodziłoby z organizmu chorego a idealnie nadawałoby się na nowe więzadło. Próbowano stworzyć protezę więzadła krzyżowego przedniego. Według prof. dr hab. med. A. Góreckiego protezy mogą być w formie: rusztowania, którego celem podstawowym jest napełzanie na niego tkanki łącznej gospodarza, która stopniowo przejmuje funkcję stabilizujące, powrózki – zabezpieczają staw przed nadmiernymi siłami podczas wgajania się protezy, wzmocnienia – wzmocnienie przeszczepów autogennych stosowanych do celów odtworzenia uszkodzonego więzadła krzyżowego przedniego.

Pierwszą osobą, która próbowała stosować protezy WKP był Alwyn Smith. On to już w roku 1918 stosował nylonowe protezy. Jego eksperymenty kończyły się jednak niepowodzeniem. Protezy szybko ulegały zerwaniu.

Burzliwy rozwój tej metody postępowania nie doprowadził jednak do skonstruowania takiego
materiału, który nadawałby się na prawie idealną protezę więzadła krzyżowego przedniego. Niemniej jednak ciągle prowadzone są eksperymenty i badania. Ich wynikiem jest kolejna metoda operacyjna, wykorzystująca sztuczny materiał. Metoda LARS, bo o niej mowa, od niedawna zaczęła być stosowana w między innymi polskich szpitalach.

Ligament Augmentation and Reconstruction System (LARS) jest to sztuczne więzadło wykonane z włókien poliestrowych, które ma bardzo podobne właściwości do WKP. Tą techniką można również leczyć dysfunkcję stawu barkowego, ścięgna Achillesa, więzadeł stawu skokowego, więzadła krzyżowego przedniego. Struktura ta jest umieszczona obok uszkodzonego więzadła i stanowi idealne rusztowanie dla gojącej się tkanki. Nowe tkanki szybko obejmują syntetyczne włókno sztucznego więzadła, zastępując uszkodzone.

Propagatorem tej metody jest francuski ortopeda, dr Jacąues - Philippe Laboureau. Badania nad tą metodą trwały od roku 1985. W 1992 roku wielu chirurgów na świecie rozpoczęło testy nowej protezy więzadła. Miejmy nadzieję, że będą to udane próby.






Źródła:

Jerzy Widuchowski, Wojciech Widuchowski, Marek Paściak "Arstrskopia stawu kolanowego – historia i teraźniejszość." WIADOMOŚCI LEKARSKIE 2005, LVIII, 1–2,

Pod redakcją prof.dr hab. med. Andrzeja Góreckiego „Uszkodzenia stawu kolanowego”

http://www.medpolonia.pl /files/napisali/11.02.2009_TTW.pdf , wejście 21 listopad 2009, godzina 19:07.









sobota, 24 kwietnia 2010

Ruszcie księżyc kolanem!

Pewna świeżo upieczona fizjoterapeutka wprawiła w ruch moje neurony, krążyły i krążyły i krążyły. W kółko, po obwodzie lewej i prawej półkuli. Krążą, myślą.

„Myśli się myślą.”

Aktywność fizyczna u osób po rekonstrukcji ACL. Jaka jest? A może, jaka powinna być?

Jest różnie. Jedni wracają do zajęć sportowych, inni nie. Jedni wracają na 100%, inni na pół gwizdka. Uśredniając, średnio z tym jest. Czy jest to istotne? Jeżeli tak, to kiedy?

Według kumakowca, zapisane zostało co następuje:

wśród osób, które znam, po rekonstrukcji, na chwilę obecną, 30% wróciło do sportu. Pozostałe 70% na pół gwizdka i już nie.

Jakie to ma znaczenie teraz? Nikłe. Poniekąd, na aktywność może wpłynąć znacznie stabilność kolana. Jeżeli jest dobra, jest powrót. Jeżeli nie – ograniczamy się. Prawda? Niekoniecznie. Znam wiele osób, które z kontuzją cisną na treningach ile wlezie.

Podsumowując – aktywność fizyczna nie zależy od stabilności kolana! Znam osobę po rekonstrukcji ACL prawego, która miała zerwane całkowicie lewe i o tym nic nie wiedziała. Grała dalej w piłkę, myśląc, że jest wszystko ok.

Od czego zależy aktywność fizyczna po rekonstrukcji ACL? Od stabilności troszkę, od samozaparcia, od badania przez lekarza ortopedę 2 lata po zabiegu – fachowo nazywa się to wizytą kontrolną!!!! On tutaj powinien uświadomić pacjenta, na co może sobie pozwolić pacjent z takim kolanem. Przypominam, że kolano stabilne nie oznacza kolana „takiego jak dawniej”. Stabilność może być odtworzona w 99% lub w 70%. Jest różnica? Bardzo duża!

Na koniec pytanie? Co jest jedną z przyczyn powstania zmian zwyrodnieniowych stawu kolanowego? Uraz stawu (zerwanie więzadła). Nawet w stabilnych kolanach, po 8-9 latach po operacji pojawiają się oznaki zmian zwyrodnieniowych. I to nie tylko u sportowców! U ludzi, którzy nie uprawiają sportu, też to odnotowano. 

Przyczyna – nieznana. Przecież stabilne jest kolano! Ale brak łąkotki! Czy to może mieć duży wpływ? Ano może. Znaczny. 

Pytanie – co się dzieje w wieku 50 lat z pacjentem którzy ma zmiany zwyrodnieniowe powodujące objaw nocnego bólu? Tylko nieliczni znają odpowiedź. A przyczynami tych zmian z pewnością w wielu przypadkach będzie uszkodzony ACL!!!

A więc, jaka powinna być aktywność fizyczna po rekonstrukcji ACL? Umiarkowana, indywidualnie dostosowana do stabilności kolana, rekreacyjna, z odpowiednim odpoczynkiem, unikająca przeciążenia stawu. Po zabiegu najlepiej zapytać rehabilitanta na co można sobie pozwolić.


Polecił bym też zadać pytanie, na jak długo to coś, zwane aktywnością fizyczną, może być stosowane w moim kolanie po operacji. Ile ja jeszcze będę grał w piłkę? Rok, dwa, pięć? Zarobię na tym, zwróci mi się to w przyszłości, kiedy będę potrzebował kasę na leczenie moich zmian zwyrodnieniowych?

Nie wiem. Wątpię. Nie w polskich ligach. Nie amatorsko.

Myśl się myśli.

niedziela, 7 marca 2010

Czucie głębokie kolana

Dziś omówimy sobie czucie głębokie w stawie kolanowym.

Co to jest czucie głębokie? Kiedy go używamy? Czy ćwiczenia czucia głębokiego po operacji mogą przynieść mi jakieś korzyści?

Czucie głębokie – inaczej proprioceptywne – na czym polega? Jest to zjawisko, z którego każdy z nas korzysta nie mając o tym pojęcia.
Jest to czucie pozycji, w jakiej znajduje się dana część ciała (czyli np. zamykasz oczy i czujesz, czy ręce albo nogi są uniesione, opuszczone lub zgięte). Czucie wibracji to też czucie głębokie. 
(słowa Aniolka z forum FAR).

Jak to działa? A więc w naszym narządzie ruchu (tutaj kolanie) jest pełno zakończeń nerwowych różnego rodzaju. Te zakończenia odpowiadają za różne rzeczy w naszym stawie. Działają jak czujnik w baku samochodu – kiedy brakuje paliwa – informuje nas o tym. Tutaj, kiedy coś się dzieje w kolanie (np. kopiemy piłkę) cała salwa impulsów z kolana, poprzez rdzeń kręgowy, biegnie wprost do naszego najważniejszego organu – mózgu. To właśnie w nim są przetwarzane podstawowe informacje o naszym kolanie (np. ból, gorąco, opuchlizna, „nieswojość” kolana). Część impulsów nie dociera do mózgu. Zatrzymuje się na poziomie rdzenia kręgowego – tu tworzy się tzw. prosty łuk odruchowy – to oznacza, że impuls zatrzymuje się w rdzeniu kręgowym i szybko biegnie do mięśnia, który wykonuje odpowiednią czynność. Przykład: kiedy złapiemy coś gorącego, nie wiedząc wcześniej, że jest to gorące, szybko puszczamy dany przedmiot. To jest właśnie krótki łuk – nie myślimy o tym, co mamy zrobić. Inny przykład dla nogi – idąc po chodniku nasza noga wpada w dziurę, cudem nie skręcamy kostki, ponieważ jakoś się wybroniliśmy. Sami nie wiemy jak. Mówimy o szczęściu. I szczęście też ma tutaj duży wpływ, niemniej jednak, to właśnie seria krótkich łuków odruchowych pozwoliła czynnie ustabilizować stopę – napięcie odpowiednich mięśni uchroniło nas przed skręceniem. Oczywiście, przy dużej wyrwie w chodniku i szybko działającemu bodźcu nie jesteśmy w stanie się wybronić. Przykładowo – ostatnio badałem kolano ochroniarza, który biegł w nocy za złodziejem i wpadł w dziurę w chodniku. Zerwał ACL.

Dokładnie o receptorach stawowych: według prof. Góreckiego w stawie kolanowym rozróżniamy następujące zakończenia czucia głębokiego:
  • ciałka Ruffiniego są zlokalizowane w torebce stawowej, łąkotce przyśrodkowej, więzadle pobocznym przyśrodkowym i więzadle krzyżowym przednim. Receptory te reagują wolno i mają niski próg pobudliwości mechanicznej. Sygnalizują statyczną pozycję stawu, ciśnienie śródstawowe, zakres i szybkość ruchu. Dostarczają informacji na temat kąta ustawienia stawu i ruchów kończyny. Obejmują one główną rolę w przekazywaniu bodźców ze „środkowego zakresu ruchu” kolana.
  • Ciałka Pacciniego reagują szybko i mają niski próg pobudzenia mechanicznego. Najwięcej ich występuje w obrębie torebki stawowej, łąkotki przyśrodkowej i więzadle krzyżowym przednim. Receptory te są nieczynne w nieruchomym stawie oraz w trakcie powolnych, jednostajnych ruchów skrętnych. Uważane są za mechanoreceptory dynamiczne – uaktywniają je ruchy ze zmienną prędkością.
  • Ciałka Golgoego występują głównie w więzadłach krzyżowych i pobocznych oraz w łąkotce przyśrodkowej. Reagują wolno, mają wysoki próg pobudliwości, są nieaktywne w nieruchomym kolanie. Mierzą napięcie więzadeł w ułożeniach granicznych stawu dla danego ruchu.
  • Wolne zakończenia nerwowe tworzą stawowy system ochronny. Są nieaktywne w warunkach fizjologicznych. Uaktywniają się, gdy na staw zadziała nieprawidłowe obciążenie mechaniczne lub środki chemiczne.


Należy zdać sobie sprawę, że ACL jest bogato unerwione i ma niemały wpływ na biomechanikę kolana. Fakt, że jest zerwane, powoduje brak części impulsacji. Rekonstrukcja ACL pozwala odtworzyć unerwienie, ale niestety nie od razu. Mówi się, że inerwacja (ponowne unerwienie) pojawia się nawet do 3 lat po zabiegu. Obecnie wiemy, ŻE SIĘ POJAWIA! To jest pewne. Niestety, nie wiemy dokładnie kiedy. Dlatego też, mój osobisty pogląd na ten temat – ćwiczymy czucie głębokie od samego początku. Oczywiście, mowa tutaj o okresie, który zgodnie z programem rehabilitacji na to pozwala.

Jak wyglądają ćwiczenia czucia głębokiego? Różnie. Zależy to od inwencji twórczej terapeuty. Na początku są to określone ruchy  nóg. Uczymy się „czuć” swoją kończynę, później są one połączone z ćwiczeniami równoważnymi (stanie na jednej nodze, przysiad na jednej nodze, skok na jednej nodze (dla dobrze wygojonych – 6-9 miesiąc po operacji)), chodzenie po nierównym podłoży, zabawa na różnych przyrządach (batuta i inne do ćwiczeń m.in. równoważnych).

Czy warto to w ogóle ćwiczyć?
Warto! Przykładami są pacjenci, którzy według mojej oceny stabilność kolana mają na 95% odtworzoną, a boją się skoczyć w dal na jednej nodze. 
Dlaczego? Nie ufają swojej kończynie. Mówią, że kolano jest OK ale to głowa nawala, pozostaje uczucie niepewności, obawy.

Jedna z Pań, którą operował mistrz skalpela kolanowego województwa podkarpackiego 

(dlatego mistrz, że do tej pory tylko jedna osoba przeze mnie przebadana miała średnie kolano po jego operacji, niemniej jednak, nie była to wina operacji, tylko tej osoby – załatwiła nogę w 2 miesiące po operacji po pijanemu na dyskotece)

miała kolanko w moim odczuciu złożone idealnie. Gdyby nie blizna, nie poznałbym, wykonując testy, że kobieta była operowana. Wróciła do jazdy na nartach, ale jeździ na tyle wolno, aby się nie przewrócić. Cały czas uważa na nogę.

Jeżeli stabilność jest wzorowa – moim zdaniem – zabrakło ćwiczeń równoważno – proprioceptywnych. Niedobór tych ćwiczeń powoduje właśnie takie odczucia.

Przypominam, że celem tego zabiegu jest odtworzenie stabilności kolana. 

Przypominam, że stabilność kolana odtwarzamy w dwóch kolejnych celach:
- ochrona chrząstki stawowej,
- powrót do pierwotnej aktywności fizycznej (w tym sportu).

Przypominam, że pomijając etap ćwiczeń czucia głębokiego, możemy nie osiągnąć dostatecznej stabilizacji nerwowo – mięśniowej, co może skutkować nieprzyjemnymi incydentami w powrocie do sportu.

A więc ćwiczmy moi drodzy czucie głębokie kolana!


PS. Górale wiedzą, co mówią ;D



poniedziałek, 25 stycznia 2010

Bez ACL przez 24 LATA!!!

Do dnia dzisiejszego zachwycałem się osobami, które po rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego legitymowali się ujemnymi testami Lachmana, szuflady przedniej, pivot shift i moim autorskim testem, którego metodykę postaram się kiedyś pokazać, podczas badania internetowego. Szczyt zachwytu osiągałem, gdy w kolanie nie strzelało, trzeszczało, kiedy było pełne zgięcie i wyprost, kiedy pacjent bez problemu znów jeździł na nartach.

Do dnia dzisiejszego.....

… uproszczone studium przypadku:

pacjent XX, wiek 47 lat, mężczyzna. Pierwszą kontuzję kolana odnotował w styczniu 1981 roku. Skręcił nogę podczas wypychania samochodu. Od tamtego czasu odczuwał uciekanie kolana. Przeżył około pięciu skręceń tego stawu, po których założono mu gips na 10-14 dni. Leczono go zachowawczo. Z zerwanym więzadłem krzyżowym przednim funkcjonował 24 lata.

Dlaczego się nie poddał operacji?

Wówczas artroskop nie był tak popularny jak teraz, operację wykonywało się przez całkowite rozcięcie powłok skórnych i odsłonięciu stawu (tzw. artrotomia). Zobaczył osobę, która taką operację przeszła. Wystraszył się. Zrezygnował z leczenia operacyjnego.

Do operacji przekonał go pewien lekarz, do którego zgłosił się z problemem ustępowania (uciekania) kolana, podczas wykonywania czynności codziennych. Operację wykonano techniką laparoskopową (artroskopową).

Karta leczenia szpitalnego z roku 2005 stwierdza: stan łąkotek prawidłowy (obydwu), więzadło krzyżowe tylne prawidłowe, chrząstka kłykcia bocznego prawidłowa, chrząstka rzepki prawidłowa, chrząstka plateau piszczeli prawidłowa, USZKODZONE WIĘZADŁO KRZYŻOWE PRZEDNIE, CHRZĄSTKA KŁYKCIA PRZYŚROKOWEGO – CHONDROMALACJA IV!!!

Przed operacją dodatnie objawy Lachmana, Pivot Shift, szuflady przedniej.

Operacja obejmowała zrekonstruowanie więzadła krzyżowego przedniego poczwórnym pęczkiem ze ścięgna mięśnia półścięgnistego metodą Endobutton.

Pacjent odbył cykl rehabilitacji w sanatorium – 1 miesiąc, potem 20 zabiegów w gabinecie (ambulatoryjnie). Potem ćwiczył sam według wskazań.

BADANIE PO OPERACJI:
- subiektywnie: nie lubi biegać, czuje się nieswojo, prócz tego jeździ na nartach, rowerze, pływa, ćwiczy na siłowni, normalnie funkcjonuje i pracuje. Nic go nie boli, nic nie strzela, nic nie chrupie.
- Ogólne rozluźnienie stawów wg skali Beightona mieście się w normie, kolana i stawy skokowe określam jako normalne, bez odchyleń,
- obwody nogi operowanej: 1 – 45 cm, 2 – 49 cm, 3 – 55 cm.
- Obwody nogi nieoperowanej: 1 – 46, 2 – 51, 3 – 57,5
- ułożenie rzepki określam jako w normie,
- norma długości mięśnia czworogłowego uda – lekko przykurczony, co może być spowodowane deficytem zgięcia biernego i czynnego.
- Zgięcie w nodze operowanej oceniane na podstawie odległości pięty od pośladka w pozycji leżenia na plecach: bierne – odległość wynosi 10 cm, czynnie 20 cm. W nodze nieoperowanej odpowiednio 0 cm i 18 cm (0 oznacza, że dotyka piętą pośladka).
- W skali IKDC, badania stabilności: Lachman: B, Szuflada przednia B, Pivot Shift B.
- Krepitacje są delikatnie odczuwane pod rzepką, tylko w ruchu imitującym klękanie, siad na krzesełku.
- Podczas biernego zginania i prostowania kolana wyczuwałem nadmierne tarcie w przedziale przyśrodkowym stawu kolanowego – pacjent tego nie czuł. Zaczął odczuwać po mojej uwadze.
- Na odpowiedź, czy skoczyłby w dal na jednej nodze operowanej odpowiedział, że podjąłby się tego bez żadnych obaw.
- Mój test sklasyfikowany jako ujemny!!! Co jest niezwykłą rzadkością!!!

Zastrzegam, że badanie stabilności stawu kolanowego nie było w moim odczuciu dostatecznie obiektywne, gdyż pacjent nie był w stanie odpowiednio rozluźnić mięśni kończyny dolnej. Niemniej jednak, ujemny wynik mojego autorskiego testu pozwolił mi przypuszczać, że owa stabilność jest na takim właśnie poziomie, jak opisałem wyżej. Tak też sklasyfikowałem tego pacjenta.

Czy leczyć się operacyjnie w przypadku zerwania więzadła krzyżowego przedniego? Moja odpowiedź do dzisiaj byłaby twierdząca. Jednak po godzinie 10 rano, mam niemałe wątpliwości. O ile taka operacja wydaje się konieczna u ludzi młodych i aktywnych fizycznie, o tyle poważnie zastanawiałbym się, w przypadku ludzi po 40 roku życia.

Co zauważyłem: istotnie, operacje te pozwalają na odtworzenie stabilności, ale nie ma do tej pory naukowej, surowej statystyki, która pozwoliłaby stwierdzić, że zapobiegają przedwczesnym zmianą zwyrodnieniowym! A to, że nieoperacyjne leczenie może być skuteczne, przekonałem się dzisiaj na własnej skórze. Pacjent, pomimo że cierpi na chorobę zwyrodnieniową stawu kolanowego, funkcjonuje na wysokich obrotach. Jak na ironię narzeka na biodro, ale tylko podczas całodziennego wysiłku fizycznego.

Czy zmiany zwyrodnieniowe IV stopnia bolą? Nie zawsze!!! I to akurat jest już naukowo udowodnione. Otóż osoby, które czynni zajmują się wysiłkiem fizycznym, i nie mówię tutaj wcale o sporcie, mają podwyższony próg odczuwania bólu, przez co, nie odczuwają go aż tak dogłębnie.

Oceniając zdjęcie RTG tego pana, stwierdzam, że po 24 latach od urazu (zerwania ACL) wykonane przed zabiegiem rekonstrukcji zdjęcie nie pokazało istotnego zwężenia szpary stawowej, niemniej jednak, symptomy pojawiających się zmian zwyrodnieniowych można się dopatrzyć.

Czy owy wywód do czegoś prowadzi?

Otóż nie wiem! Po prostu jest według mnie bardzo ciekawy. Tym bardziej ciekawszy zrobił się po przebadaniu dzisiejszej serii pacjentów. Zazwyczaj trafiam na sportowców czynnych, którzy w moim diagnostycznym odczuciu mają stabilność operowanego kolana zachowaną, jednak legitymują się objawem zwanym chondromalacja, który to jest już powoli chorobą społeczną, gdyż dotyczy większość osób po rekonstrukcjach, ale nie tylko! Samo usunięcie fragmentu łąkotki na tyle skutecznie zakłóca biomechanizm ochrony chrząstki, że przy nieodpowiednim „dbaniu o staw” należało by się tego objawy spodziewać.

Pozdrawiam serdecznie czytelników i nie tylko.

Dobranoc, a na noc polecam serdecznie filmik: