Pokazywanie postów oznaczonych etykietą więzadło krzyżowe przednie rehabilitacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą więzadło krzyżowe przednie rehabilitacja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 marca 2014

Bez ACL jest ciężko, a jak jest bez kolana?

Kolano daje nam stabilność. Bez ACL - kolano nam ucieka. Uciekanie - objaw niestabilności, jest o tyle nieciekawy, ponieważ dość często nie mamy wpływu na ewentualny ruch patologiczny, który może nam zaszkodzić.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak chodzi się bez stopy, uda, podudzia i kolana?

Chodzi o protezę nogi amputowanej powyżej stawu kolanowego. Noga się zgina - ale pacjent nie ma kontroli nad tym zgięciem, nie jest w stanie wykonać noga amputowaną wykroku, bez intensywnego treningu mięśni stabilizujących tułów, odpowiadających za jak najbardziej równą postawę.

Oto moja ofiara - aby móc po raz pierwszy przespacerować się z proteza po domu, ćwiczyliśmy przeszło dwa miesiące.



Powód tak długiej pracy - szybkość refundacji, szybkość wykonania protezy. Są tego plusy i minusy: plus - długi czas oczekiwania pozwala na perfekcyjną rehabilitację. Minus - długi czas oczekiwania męczy psychicznie.

Z ciekawostek: wiek: 72 +, |Pan całe życie pracujący w rolnictwie, świetna kondycja pozwali mi zdziałać cuda. W postach dalszych będę odnosił się do kolana i jego braku. Brak ACL w niektórych sytuacja generuje objawy niestabilności podobnej do sztucznego, mechanicznego kolana.

Ja widzicie - dobre kolana to solidny fundament dalszych elementów konstrukcji :)

Pozdrawiam.






czwartek, 12 września 2013

kończy się 7 tydzień po rekonstrukcji. Zobaczcie tylko co robimy!

Przygotowanie do gry w krótkim i wyrywkowym filmiku.

Zauważcie, że jesteśmy w 7. tygodniu! Bardzo jesteśmy do przodu. Bardzo bardzo. To tylko i wyłącznie dzięki solidnej rehabilitacji przed rekonstrukcją.

Filmik tutaj:



A na koniec rozciąganie i zwiększanie zgięcia.
Wyprost mamy już pełny :)

Jak to zrobiliśmy tak szybko? Autor bardzo znanego bloga o rehabilitacji sportowców napisał kiedyś, że po rekonstrukcji bardzo nowoczesną metodą LARS wracamy do sportu po 2 miesiącach. Że tak powiem: rekonstrukcja była starą metodą "jak świat", w szpitali powiatowym. Lekarz bardzo dobrze przeprowadził zabieg. Ale ...

... ale prze zabiegiem odwaliliśmy kawał dobrej roboty:
- uzyskaliśmy pełny bierny i czynny, bezbolesny zakres ruchu,
- uzyskaliśmy pełną ruchomość bierną i czynną kończyn dolnych,
- nauczyliśmy się podstaw rehabilitacji po zabiegu PRZED ZABIEGIEM,
- pacjent miał pełną świadomość co go czeka po operacji - komfort psychiczny,
- uzyskaliśmy niemalże pełną siłę mięśniową wraz z pełnym obwodem mięśnia czworogłowego uda,
- przeprowadziliśmy kilka treningów propriocepcji (podstaw).

Szanowni koledzy, koleżanki, to nam zajęło około 6 miesięcy.

6 miesięcy ciężkiej pracy przed właściwą operacją!!!

Efekt - w 7 tygodniu po niej wracamy do uprawiania sportu!

Czy ktoś pisze się jeszcze na takie tempo rehabilitacji po rekonstrukcji? Jak tak, proszę się zgłosić do NAS 5 miesięcy przed zabiegiem!















wtorek, 13 sierpnia 2013

Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL - tydzień 5 idzie i MY CHODZIMY

Witajcie,
absurd absurdem, ale powiem szczerze - … a zresztą. Nic nie powiem, nie będę się denerwował niepotrzebnie.

Lekarz, niczym cudotwórca Jezus, rzecze do mojego pacjenta:  odrzuć kulę i idź bez niej! Tak, jakby go właśnie uzdrowił. Magiczne słowa, prawda?

Pacjent wykazał się dużą wiedzą i dzwoni, poinformować mnie o tym uzdrowieniu. Niemniej jednak, jest małym niedowiarkiem, bo postanowił zapytać, jak to wygląda z punktu widzenia rehabilitacji.

A wygląda to następująco:
- zgodę na obciążenie nogi powinien wydać lekarz operator. Niech on weźmie na swoje bary ta decyzję, w końcu on kroił to i on w tym okresie jeszcze odpowiada.
- wpierw sprawdzamy, jak się nam w ogóle stoi bez kul. Niekiedy z tym jest problem, ponieważ przez 4 tygodnie zdążyliśmy się już przyzwyczaić do wygodnej formy podparcia. Jeżeli stoimy i nie boimy się o nasze kolano, to …
- odrzucamy jedną kulę i chodzimy. Chodzimy w kółko, do przodu i do tyłu, w bok, pod górkę i z Gorki, w poprzek. Jak już uznaliśmy, że to w sumie nic trudnego, to odrzucamy kulę numer 2 i cud się dokonuje na oczach naszych – chodzimy bez kul. Chodzimy jak poprzednio. Do zmęczenia, do drżenia łydki, która przez 4 tygodnie odzwyczaiła się od obciążenia.
- nauczyliśmy się chodzić w 40 minut. Kolejne 20 spędziliśmy na wprowadzaniu pierwszych ćwiczeń w pełnym obciążeniu kończyn. Były to:

- przysiady




 - przysiady z przeniesieniem ciężaru na jedną i drugą nogę





- wspięcia na palcach (na dwóch stopach i na jednej)



- ćwiczenie wyprostu i rozciąganie pasma kulszowo - goleniowego


A po tym wszystkim - schody.

I w ten oto sposób, po 1,5 godziny zajęć, nauczyliśmy się chodzić bez kul po równym i nierównym podłożu, po schodach oraz wprowadziliśmy kilka nowych ćwiczeń, które wzbogacają nam trening.

Wszystko w warunkach domowych. Po prostu nie opłaca się dojeżdżać na rehabilitację do ośrodka, jeżeli jest on dalej niż 10 km od domu ;) 






sobota, 13 lipca 2013

Trening czucia głębokiego dla zaawansowanych

Chyba każdy zna Panią Lindsey Vonn. Jeżeli nie, to wgóglować proszę, bo warto. Ta Pani, po urazie kolana (zerwaniu ACL), w końcowej fazie rehabilitacji ćwiczy czucie i równowagę!

Zobaczcie:
SLACKLINE :)

Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151722804569728&set=a.94803354727.84172.89975379727&type=1&relevant_count=1

Ostatnio o efektach braków tych ćwiczeń przekonał się kolega Janusz. Przygotowując się do operacji przeszczepu, myślał, że jest bardzo dobrze wyćwiczony. Prosty test uświadomił mu, że jednak nie!

Polecam zgłębiać wiedzę na temat tych ćwiczeń. One są ważne, jak nie najważniejsze dla sportowców!

czwartek, 16 maja 2013

Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL w Nowym Targu - okres powrotu do sportu - ćwiczenia równoważne, ćwiczenia czucia głębokiego

Witajcie,
dzisiaj kilka zdjęć, które pokażą Wam różne możliwości ćwiczeń z bardzo prostymi, nierzadko samodzielnie zrobionymi, przyrządami.

A więc zaczynamy:
1. Zmniejszając powierzchnię nawet płaskiej nawierzchni ćwiczeniowej, stwarzamy trudność w wykonaniu każdego ćwiczenia: przysiad, skłon, stanie na jednej nodze.


2. Drewniane klocki możemy wykorzystać do na przykład zmiany nachylenia powierzchni ćwiczeniowej. Zauważmy, że tą powierzchnię możemy ułożyć pod różnym kątem w stosunku do płaszczyzn pionowych.

3. Klocki można wykorzystać do jeszcze bardziej "złośliwego" zmniejszenia powierzchni ćwiczeniowej. Tutaj przysiady różnego rodzaju, wspięcia na palcach, ćwiczenia z piłką itp.


4. Deska stwarza możliwości już inne, pochyłość tylko w jednym kierunku sprawia, że ćwiczenia dość szybko stają się łatwe do wykonania. Ale jej przydatność, szczególnie świeżo po operacji, jest nieoceniona.


5. Różnorako można uprzykrzyć życie naszym pacjentom. Pamiętajmy, czym więcej różnorodności wprowadzamy, tym trudniej jest się do nich przyzwyczaić.



6. Ala bongo board, własnej roboty. Ważna jest średnica wałka, czym większa, tym trudniej. Uwaga, ćwiczenie bardzo niebezpieczne!

Kolano przedstawione na zdjęciach jest kolanem, które rehabilitowałem od samego początku. Jeden z niewielu mądrych się znalazł i zabrał do tego tak, jak potrzeba - od razu poszedł do sąsiada zawodowca :) Ale poważnie mówiąc, chłopak odmówił sobie wielu rzeczy, które chciał robić, cierpliwie czekał na odpowiedni moment. Po tym lecie, znów bezpiecznie pójdzie na narty.

Noga jak nowa, kolano stabilne, właściwe ćwiczenia nie rozciągły przeszczepu, ciągłe ćwiczenia odpowiednio prowadzone nie spowodowały uszkodzenia tkanek miękkich typu łąkotka. Kolano z nieznacznymi odchyłami od tego w nodze zdrowej. Chociaż noga zdrowa, choć nieoperowana, do najlepszych zapewne nie należy - znam jej przeszłość :)

Dzięki sąsiedzie za sesję. 

Takiego samozaparcia i zdrowego rozsądku życzę wszystkim!

Szczegółowy plan treningowy znajdziecie w Praktycznej Fizjoterapii i Rehabilitacji już niebawem. I z tego właśnie powodu, nie mogę opublikować go tutaj.

Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, sugestie itp, proszę pisać, dzwonić. Jak już chyba wiecie - zawsze odpowiadam. I pamiętajcie nie ma "głupich" pytań! Każde są ważne! Więc bez skrępowania.

Pozdrawiam.

środa, 27 marca 2013

Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL w wodzie!!!!


Bawimy się w to - uważamy, że woda to najlepsze miejsce do ćwiczeń, szczególnie wtedy, kiedy nie możemy jeszcze chodzić w pełnym obciążeniu kończyny.

Kolejny sukces - nasz artykuł zostanie opublikowany w bardzo znanym, branżowym czasopiśmie Praktyczna Fizjoterapia & Rehabilitacja - http://www.praktycznafizjoterapia.pl/

Pracy było dużo, ale się opłacało. Fakt, jesteśmy jedynymi fizjoterapeutami na Podhalu, którzy trudnią się skomplikowaną i czasochłonną terapią w wodzie.No chyba, że inni się tym nie chwalą :)

Poniżej uchylam rąbka tajemnicy - wersja przed wydrukiem, oczywiście tylko początek, na zachętę - więcej tego po prostu nie mogę opublikować. Ale polecam stronę czasopisma, jak tylko wyjdzie numer - pojawi się tam tekst.

Nasza pełna lista już opublikowanych artykułów znajduje się tutaj wolscy-fizjoterapia.pl, a konkrenie:
http://wolscy-fizjoterapia.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2
http://wolscy-fizjoterapia.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3


Świętujcie z nami sukces nasz i reprezentacji PL - w końcu pewnie wygrali z przeciwnikiem :)

Z praktyki gabinetu



Kolejny artykuł będzie traktował o ćwiczeniach czucia głębokiego. Dlaczego? Dalej uważam, że zbyt dużo mówi się o pierdołach (kursy, kursy i jeszcze raz kursy) a zbyt mało o rzeczach poważnych - o praktyce gabinetu!

Pozdrawiam.

niedziela, 10 lutego 2013

Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL - to co mnie irytuje...


Trąbię o tym od dawna…, a tu dzwoni do mnie „czytacz” mojego bloga, z zapytaniem: czy może jeszcze grać w piłkę? Miał operacyjną rekonstrukcję ACL  jakieś około nastu miesięcy temu, kolano jest niby OK. Sam je rehabilituje: rowerek, spacer, siłownia. Miał wyciętą część łąkotki i pyta, czy prawdą jest, że nie powinien jeszcze grać w piłkę. Trąbię – prawda!

Lekarz powiedział mu, że niedawno był na sympozjum, i tam mówili, że po operacji łąkotek, dobrze jest zrobić sobie przerwę ze sportem około 1,5 roku. 

A ja o tym trąbię od dawna! Tego się nie przyspieszy, a jak się chce przyspieszyć, to potem zwolnimy...

Wiecie co? Strasznie mnie irytuje sformułowanie „sam sobie rehabilituję”. To tak jakby, ktoś chciał sam sobie wybudować dom i sam sobie zrobił projekt, sam sobie wymurował mury, sam przykrył dach. Równie dobrze, nie musimy chodzić do kościoła, bo przecież sami możemy pomodlić się w domu. Szczytem „samości” będzie samodzielna naprawa hamulców w samochodzie!

Kurde, ludzie! Opanujcie się! Nie macie pojęcia co robicie, a robicie to samemu!

Pomyśleć logicznie - kierowca, któremu samochód zaczyna rdzewieć, oddaje go do blacharza-lakiernika, bo sam nie zrobi kilku rzeczy, a poza tym, to musi wyglądać.

A tutaj, operacja kolana jest dla Was bardzo ważna. Niejedni płaca 10, 12, 16 tysięcy. Kupują LARSa, a potem oszczędzają na rehabilitacji! No bez jaj, pytam - jak można oszczędzać na rehabilitacji kolana i samemu się rehabilitować?

Wiecie dlaczego problem kolan jest tak popularny? Ponieważ obecnie sami sobie trenujemy, sami ściągamy instrukcje z Internetu i sami wykonujemy ćwiczenia, sami układamy programy treningowe długo okresowe, sami dozujemy suplementy diety i w końcu, całkowicie samemu zrywamy więzadło, bo robimy jednak coś nie tak! Sami się nie zoperujemy, ale rehabilitować już możemy się sami???

Człowieki, rehabilitacja kolana jest najważniejsza! I to nie dwa, trzy tygodnie od operacji.

Powiem Wam, dlaczego Pan rozmówca nie może jeszcze grać w piłkę – ponieważ sam się rehabilituje!

Omówmy sobie fazy rehabilitacji po reko ACL, bez przejścia których nikt poważny nie będzie chciał brać w piłkę:
- pooperacyjna – powrót nogi do funkcji (podpór, lokomocja, wzrost siły, pełny zakres ruchów) – tutaj mówimy, że noga ma się OK, że nic się nie dzieje, no może trochę pobolewa po dłuższym spacerze, czy też zakuje, jak krzywo staniemy, ale ogólnie jest dobrze i leczymy się dalej,
- pooperacyjna późna – po 6 miesiącu – okres intensywnego i długiego (nawet pół roku!!!) treningu propriocepcji, który przystosuje mnie, męczennika, do gry w piłkę! I to właśnie tutaj potrzebny jest fachowiec w postaci: nie trenera Stasia z siłowni osiedlowej, bo on zrobił kurs masażu i wie, że ten mięsień tutaj ciągnie i trzeba go masować i ma boleć bo wtedy się leczy, nie w postaci profesjonalnego trenera fitness, nie w postaci lekarza sportowego mojej ukochanej drużyny piłkarskie, nie w postaci kolegi Łukaszka (pseudo kamikadze), bo on też miał taką operację jak ja i zna temat od podstaw, tylko w postaci fizjoterapeuty!

Tylko fizjoterapeuta wie o co chodzi. Stasiu z siłowni umie pomasować, trener fitness dobrze wie, co to są za ćwiczenia, lekarz doskonale zna anatomię, kolega poradzi praktycznie, ale na tą wiedzę składa się: doskonała znajomość anatomii, doskonała znajomość biomechaniki, bardzo dobra znajomość układu nerwowego, bardzo dobra znajomość fizjologii mięśni, bardzo dobra znajomość rodzajów ćwiczeń i treningów, doskonała znajomość prawdziwych możliwości pacjenta! 

I tylko fizjoterapeuta ma tą wiedzę. Tylko on może dobrze przygotować piłkarza do gry.

Dlaczego propriocepcja?

Ćwiczenia czucia głębokiego po kontuzji można porównać do nauki chodu. Tutaj uczymy się ponownie pewnych nawyków, które będą nas chronić przed upadkiem, przed skręceniem kolana. W tym procesie bierze udział: układ nerwowy, układ kostny, układ mięśniowy, układ sercowo – naczyniowy, układ oddechowy. Dziwne – prawda? Już wyjaśniam:
- układ kostny, układ mięśniowy – on nas fizycznie porusza,
- układ nerwowy – on nami steruje, bada naszą równowagę i utrzymuje ją,
- układ sercowo – naczyniowy, układ oddechowy – on dostarcza nam tlenu. Jeżeli będziemy słabo przygotowani kondycyjnie, nie będziemy mogli skupić się na ćwiczeniu, bo będziemy myśleć o tym, że serce nam wali jak oszalałe i brakuje nam oddechu (najczęściej wtedy dochodzi do kontuzji).

Dlatego my, fizjoterapeuci musimy znać się na każdym z tych elementów. Nierzadko też jesteśmy dietetykami – sami sobie eksperymentujemy ;D

Umówmy się, nie przejdziemy treningu czucia głębokiego, treningu propriocepcji – nasza rehabilitacja po rekonstrukcji ACL nie jest pełnowartościowa. I zaznaczam, to musi być trening! Kilkanaście tygodni! Musimy wytrenować pewne cechy motoryczne!

Jesteśmy maluścy, uczymy się chodzić. Po 12 miesiącach chodzimy, mamy dwa latka, chodzimy szybko, ale nieskładnie, mamy 5 lat, chodzimy dobrze, zaczynamy trenować pewne dyscypliny sportowe. Dlaczego nie trenujemy już w wieku dwóch lat? Ponieważ jeszcze nie umiemy dobrze chodzić! Tak samo jest w rehabilitacji stawu kolanowego. Jeżeli pominiemy ten fragment powracania do zdrowia (trening propriocepcji) – nie umiemy dobrze chodzić a chcemy biegać, nie umiemy dobrze biegać, a chcemy skakać!

Drodzy Państwo – sami to oceńcie!

wtorek, 23 października 2012

Ćwiczenia czucia głębokiego

Panowie, panie i inni zainteresowani!

jeżeli ktoś z Was myśli, ze jak już go kolano nie boli, może chodzić i robić inne rzeczy to zakończył rehabilitacje po operacji, to się grubo myli.

Czym są ćwiczenia czucia głębokiego? Na czym one polegają? Przede wszystkim, jaki mają cel? Są to pytania nie łatwe. jeszcze ciężej jest zrozumieć odpowiedź na nie. Ale już niedługo...

Kumakowiec przygotowuje prze wspaniały artykuł na ten temat. Zaczniemy od podstaw - co trzeba robić aby przygotować się do tego rodzaju ćwiczeń. Niebawem tekst się pojawi. A tym czasem, robocze zdjęcie z mojego "warsztatu", jedno z bardzo trudnych ćwiczeń.

Kolano prawe jest 10 tygodni po rekonstrukcji ACL

Kolano prawe po operacji. Ma utrudnioną sprawę - podest jest chwiejny na wszystkie strony.
Kolano lewe jest zdrowe, ale dodatkowo wybija z równowagi - deska jest chwiejna, pochyla się do przodu i do tyłu.

Ćwiczenie robimy wpierw z pełnym skupieniem i zaangażowaniem, obserwując nogi. Po "oswojeniu się" z tymi przyborami - dokładamy rzucanie piłką, aby odwrócić uwagę od nóg.

Jak Wam się podoba ćwiczenie? Będzie ich cała masa - poczekajcie chwilkę tylko.

Pozdrawiam serdecznie czytaczy.

wtorek, 16 października 2012

ACL Dawida - kolejny trudny przypadek


Kolano Dawida – przykład trudnego pacjenta (definicja? Czytaj wcześniejszy post).

Dawid pierwszą operację miał w połowie lipca. Byłem u niego do tej pory jeden raz. I na tym skończyła się jego rehabilitacja.

Wczoraj widzieliśmy się ponownie. Wszystko co robił z kolanem, robił intuicyjnie. W kilkanaście dni po operacji pojechał do pracy! Chodził w stabilizatorze po rusztowaniu!

Wczoraj troszkę powalczyliśmy. Oto co stwierdziłem: kolano z nieznacznym wysiękiem, wyraźny objaw Ala balotowania rzepki ale w pozycji stojącej z rozluźnioną nogą. Zakresy ruchów pełne. Brak większej bolesności. Obrys stawu kolanowego prawidłowy. Sposób poruszania się – prawidłowy. Wszystko jak ta lala! Jak to się stało?

Ano Dawid jest sportowcem i od zawsze był w formie. Nie było okresów, aby nie trenował. Przy tym, umiał uważać na siebie, szczególnie po kontuzji. Więzadło zerwał na nartach, jeżeli dobrze pamiętam, to pod przełęczą Zawrat – chyba. Z operacją czekał kilka lat. Aż w końcu się stało. Teraz kolano jest stabilne biernie. Więzadło dobrze trzyma – lekarze z Zakopiańskiej KBKi są wybitnymi fachowcami.

ALE…

Noga, jakby nie była jego. Jakaś obca taka. Szczególnie to się dało zauważyć podczas próby truchtu. Szczegółowych parametrów podawał Niue będę, ale noga nie była prawidłowo obciążana i odciążana. Co skutkowało niefizjologicznym ułożeniem powierzchni stawowych stawu kolanowego, przez co, po miesiącach mogłoby to przyspieszyć pojawienie się zmian zwyrodnieniowych łąkotek czy nawet chrząstki.
Plan na pierwsze nasze spotkanie – PLAN BARDZO ODWAŻNY – NIE RÓBCIE TEGO W TAKIM OKRESIE PO OPERACJI BEZ NADZORU REHABILITANTA:
- rozgrzewka – szybki marsz, trucht, odpowiednie podskoki (tak, tak, podskoki, można je zrobić bardzo bezpiecznie),
- przysiady, podam tylko te nasze, żargonowe. W sumie 4 rodzaje przysiadów: z szeroko rozstawionymi nogami, narciarskie, telemarkowe, oraczowe. Ordynacja, każdy rodzaj 3xpo 30 powtórzeń.
- ćwiczenia przeplatane ćwiczeniami rozciągającymi, marszem, elementami ćwiczeń propriocepcyjnych.
Zalecenia domowe: wszystko powtarzać przez 5 dni. Pierwsze dwa na Maksa, trzeci na pół gwizdka, czwarty i piąty na Maksa, szósty – leżenie do góry brzuchem – odpoczynek (ewentualnie jakiś basen czy rower).

Dnia siódmego będziemy ćwiczyć. Wszystko zależy od stanu nogi Dawida. Ja osobiście planuję: przysiadu sumo, jednonóż, przysiady równoważne, ćwiczenia prioproceptywne, ćwiczenie z piłką. Relacja za tydzień! Zapraszam do śledzenia postępów.

Mam trudną sytuację, bo w szybkim czasie musimy nadrobić 3 miesiące rehabilitacji, której nie było w ogóle. Cel pierwszy – wzmocnienie mięśni. Cel drugi, równoważny z pierwszym – odbudowa zaufania do nogi po operacji.

środa, 25 kwietnia 2012

Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL – kolano Artura ciąg dalszy…


Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL – kolano Artura ciąg dalszy…

Blog ten zyskuje coraz większą popularność, gdyż coraz więcej osób pisze do mnie w różnych sprawach. Odpowiadam grzecznie lub bardziej dosadnie, niemniej jednak, zawsze odpowiadam, i tak też pozostanie. Dlatego też zachęcam Was moi mili do mailowania ze mną, rozmawiajcie, pytajcie o rzeczy bardziej ważne lub mniej. Nie ma głupich pytań.

Nie pisze prac magisterskich i licencjackich! Nie udostępniam moich osobistych badań! :)

Moje zasady są niezmienne, w związku z czym, przypominam, że tylko tutaj możecie otrzymać fachową odpowiedź za darmo. Pamiętajcie też, że pierwsza konsultacja osobista u mnie też jest darmowa! I nie robię tego w czynie społecznym – na pierwszej konsultacji oceniam, czy podejmuję się rehabilitacji czy też nie. Na pierwszej konsultacji pacjent podejmuje decyzję, czy chce ze mną współpracować, czy też nie. Za możliwość podjęcia takiej decyzji nie powinno się płacić!

Kiedy nie podejmuję się prowadzenia rehabilitacji u danej osoby? Otóż nie chodzi tutaj o ciężkość lub charakter uszkodzenia. Rehabilituję osoby zdeterminowane, takie, które zdają sobie sprawę, że od chwili operacji czeka ich co najmniej 6 miesięcy ciężkiej pracy! Rehabilituję osoby, które są zorientowane na osiągnięcie celu, u wspomnianego Artura, który rekonstrukcję ACL przeszedł po raz drugi, chcę, aby wrócił na boisko i jeszcze pokopał trochę piłkę. On ciężko pracuje…

Dlaczego prowadzę taką a nie inną selekcję? Dla pieniędzy! Liczy się efekt mojej pracy. Liczy się zysk a nie obrót. Jeżeli efekty są, jest i dobra opinia, za dobrą opinią idą kolejni klienci. Takie są fakty… . Pracuję jak wszyscy inni – dla pieniędzy :)

Do rzeczy – kolano Artura ma się całkiem nieźle. Chodzi, biega, jeździ na rowerze, samochodem. Powili będzie wracać do pracy fizycznej, stojącej. I co teraz robić?

W rehabilitacji zrekonstruowanego ACL pojawia się taki okres, kiedy liczy się to, czy jesteśmy zdolni do pracy, czy też nie. Na wstępie wywodu - jeżeli jesteśmy na utrzymaniu rodziców i nie musimy martwić się o pracę, mamy zerwane więzadło i zastanawiamy się, czy operować (przecież noga mnie nie boli), to powiem stanowczo – OPEROWAĆ I TO SZYBKO!!! Tylko w tym okresie będziemy sobie mogli pozwolić na 9 miesięcy pełnej rehabilitacji, bez przeciążania kolana, a nie 5 szybkiej. Tylko wtedy znajdziemy na to czas.

Osoby pracujące mają gorzej, gdyż pracodawcy nie lubią zbyt długiej nieobecności, a nóż ktoś zostanie przyjęty na moje stanowisko, na zastępstwo i okaże się, że jest lepszy ode mnie? To są obawy, mające swoje źródło w bardzo racjonalnych, moich osobistych przemyśleniach, które to pojawiły się w trakcie pracy z chorymi kolanami. Problem jest poważny!

Kolano niedoleczone będzie sprawiało problemy w przyszłości. Problemy w przyszłości będą skutkowały powstaniem wczesnych zmian zwyrodnieniowych. Wczesne zmiany zwyrodnieniowe przyspieszą naszą kolejną operację, którą to będzie zaprotegowanie kolana (endoproteza stawu kolanowego).  Z punktu widzenia ekonomiczności przedsięwzięcia – lepiej być 9 miesięcy na chorobowym i doleczyć kompletnie kolano, niż po 5 miesiącach już próbować coś robić.

Po piątym miesiącu próbowanie może różnie się skończyć, możemy przesilić kolano pracą statyczną stojącą, możemy przesilić inne części naszego ciała, ponieważ będziemy ochraniać nasze kolano przed nadmiernym obciążeniem, co wiąże się z asymetryczną pracą innych mięśnie odpowiedzialnych za utrzymanie prawidłowej stojącej postawy ciała.

Umówmy się, po co robi się rekonstrukcje ACL? Po to by:
- odtworzyć stabilizację bierną wewnętrzną kolana,
- zapobiec przedwczesnym zmianą zwyrodnieniowym,
- doprowadzić do możliwie symetrycznego ułożenia się naszych części ciała podczas poruszania się, co z niestabilnym kolanem, podczas uprawiania sportu jest niemożliwe. Jak to sprawdzić? Niech osoby 2 lata po rekonstrukcji ACL pobiegną na czas sprint 100m, lub też wykonają skok w dal z rozbiegu, lub zaobserwują swoje podeszwy w butach, tych najstarszych, najbardziej śmierdzących. Jeżeli jedna jest zdarta mniej a inna więcej i ta różnica jest widoczna gołym, niefachowym okiem, to oznacza, że mamy problem, o którym nie wiemy! Po to, by móc bezpiecznie i ze zdrowym rozsądkiem powrócić na jakiś czas do uprawiania sportu.

A więc, po 5 miesiącu, mimo, że się dobrze czujemy, musimy uważać. Musimy cały czas trenować pod okiem fachowca (i nie mówię tutaj o Mietku z siłowni w garażu, bo on wie, bo jego kolega miał podobną kontuzję). Mówiąc o trenowaniu pod okiem fachowca, nie mam na myśli akcji promującej nieustanne konsultowanie się z fizjoterapeutą. Ale powiedzmy sobie szczerze, po 4 miesiącu wizyta raz w miesiącu do 12 miesiąca powinna w zupełności wystarczyć! Potem – doraźnie, w razie jakichś niepokojących objawów.

Dobrze jest pokazać się u osoby prowadzącej po dwóch latach od operacji. Wtedy osoba która rehabilitowała może poczynić bardzo cenne obserwację, które dostarczą najcenniejszą wiedzę na świecie, wiedzę, której nie zdobędzie nikt na żadnym zakichanym kursie, których teraz jest od groma (swoją drogą kursy w fizjoterapii są świetną maszyną do robienia pieniędzy i nic poza tym), wiedzę zwaną doświadczeniem! I na podstawie tego doświadczenia my, rehabilitanci będziemy lepszymi rehabilitantami.

Także uważajcie na wspomniany 5 miesiąc, oszczędzajcie się i kalkulujcie z głową. Jak zacznę pracę dwa miesiące wcześniej, owszem, pracodawca się ucieszy, niemniej jednak, jeżeli coś mi się w pracy stanie, to moje leczenie się przedłuży. Za lat dwadzieścia będą mnie czekać niepokojące objawy bólowe ze strony kolana. Za lat 30 nie będę mógł spać, bo kolano będzie mnie bolało. I wtedy będziemy się endoprotezować – to też rehabilituję z dużymi sukcesami – będziemy mieć w tedy całe lub nie 50 lat. Gdzie tam, co tam do sławetnych 67!!!

Pozostawiam to do waszego przemyślenia.

Z pozdrowieniami…
Kumakowiec

piątek, 4 marca 2011

Nie przyjęty do druku - zbyt "publicystyczny" ;D



U góry w pdefie:)Kliknąć w niebieskie trzeba :)

Pewna gazeta nie przyjęła go do druku, więc macie go za darmo drodzy obserwatorzy i inni czytelnicy.

Jakby pdf nie zaskoczył, to tekst poniżej - polecam jednak link - lepiej się czyta :)

No to dajemy z koksem...



Fizjoterapia po skręceniu stawu skokowego – unieruchomić czy leczyć aktywnie?

Skręcenie stawu skokowego jest jednym z najczęstszych uszkodzeń narządu ruchu u człowieka. W przeważającej liczbie przypadków dotyczy ono uszkodzenia struktur przedziału bocznego tegoż stawu i tego typu kontuzją zajmiemy się w tym artykule.

Roztrząsając ten temat od samego początku, pokuszę się o wymienienie podstawowych przyczyn powstania tej dysfunkcji. Bardzo wielu autorów podaje za podstawowy powód jej wystąpienia gwałtowny ruch przekraczający fizjologiczną amplitudę ruchomości tego stawu. Taki ruch może być spowodowany kilkoma czynnikami, z których na czoło wysuwa się wypadek losowy (bieg po nierównym podłożu, upadek), przetrenowanie (przeciążenie struktur stabilizujących staw skokowy), niedostateczne przygotowanie kondycyjne. Pamiętajmy jednak, że wypadkom losowym często sprzyja sam poszkodowany, nie zachowując podstawowych zasad bezpieczeństwa, takich jak: wykonanie solidnej rozgrzewki przed podjęciem wysiłku fizycznego, niezaopatrzenie się w dobry sprzęt (głównie chodzi tutaj o odpowiednie obuwie), przecenienie swoich możliwości. Należy wspomnieć również o genetycznych predyspozycjach, takich jak: występowanie nadruchomości stawowej (przeprost w łokciu, w kolanie), otyłość, szpotawe golenie, szpotawe tyło stopie, koślawe przodostopie, zaburzenia koordynacji nerwowo – mięśniowej.

Na wstępie wspomnę również, iż kontuzja ta może dotyczyć każdego. Z grupy sportowców najbardziej narażeni są: koszykarze, siatkarze, piłkarze nożni, osoby wykonujące dyscypliny sportowe związane ze skokami (wzwyż, w dal), biegacze.
Skręcony staw skokowy – co tak właściwie możemy sobie „skręcić”?

Struktury anatomiczne w obrębie kostki są określane zbiorczą nazwą „stawu skokowego”. Wiemy jednak z anatomii, iż staw skokowy w rzeczywistości składa się ze stawu skokowego górnego (staw skokowo – goleniowy) oraz ze stawu skokowego dolnego (staw skokowo – piętowo – łódkowy), strukturalnie utworzonego przez kilka elementów, pod względem mechaniki rozpatrywany jest jako nierozłączna całość. Staw skokowy górny odpowiada głównie za ruchy zginania stopy ku górze (grzbietowo) i ku dołowi (podeszwowo), w stawie skokowym dolnym wyróżniamy ruch zgięcia podeszwowego i grzbietowego, przywodzenie i odwodzenie, odwracanie (uniesienie brzegu przyśrodkowego stopy) i nawracanie (uniesienie brzegu bocznego stopy).

Podczas chodzenia po równej powierzchni do przodu (np. parkiet na sali gimnastycznej) posługujemy się ruchami wywodzącymi się głównie ze stawu skokowego górnego. Staw skokowy dolny pozwala nam dopasować stopę do nierówności terenu.

W przypadku najpopularniejszego skręcenia kostki dochodzi do gwałtownego przywiedzenia i odwrócenia stopy, przekraczającego fizjologiczną granicę ruchomości stawów. W omawianym ruchu uszkadzającym nadwyrężeniu ulegają: więzadło strzałkowo – skokowe przednie (ATFL), strzałkowo – skokowe tylne (PTFL) oraz więzadło strzałkowo – piętowe (CFL). Właśnie te struktury, wraz z torebką stawową, ulegają uszkodzeniu, ale oczywiście nie wszystkie na raz. Uszkodzeniu może ulec na przykład tylko jedna z tych struktur. Jak widzimy, nie ulegają one skręceniu a raczej naderwaniu, bądź zerwaniu. Zaś słowo „skręcić” używane jest do obrazowej interpretacji uszkadzającego zjawiska jako swego rodzaju skrót myślowy, mający na celu szybkie skojarzenie zaistniałej sytuacji.

Skręcony staw skokowy – unieruchomić?

Pewne chińskie przysłowie powiada: jeżeli doznajesz urazu stawu, potrzebujesz tysiąca dni aby wrócić do utraconej sprawności. Na ile jest ono aktualne w obecnym czasie? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, niemniej jednak, po rekonstrukcjach więzadłowych, okres przebudowy nowych przeszczepów liczy się w latach, mimo, iż swoją funkcję mogą podjąć już wcześniej, pozwalając na normalne funkcjonowanie. Można rzec, iż wspomniana mądrość chińska jest kontrowersyjna. Mimo to, można ją porównać do innej, „gdzieś na oddziale” zasłyszanej, która mówi, iż jeden dzień unieruchomienia np. kończyny w gipsie, wymaga siedmiu dni usprawniania. Na ile jest ona prawdziwa i realistyczna, postaramy się przekonać w dalszej części tego opracowania.

Rehabilitacja po skręceniu stawu skokowego jest zagadnieniem problematycznym. Najwięcej wątpliwości budzi tutaj okres unieruchomienia kończyny a nawet samo unieruchomienie!

Biorąc pod uwagę samo uszkodzenie, wiodąca literatura dzieli je na trzy stopnie, od których uzależniony jest okres unieruchomienia. Pozwolę sobie przytoczyć dane z podręcznika Pana Garlickiego i Kusia wydanego w roku 1988 oraz porównać je z obecnie panującymi trendami w tej dziedzinie.

Wspomniani autorzy dzielą skręcenie stawu skokowego na trzy stopnie:
I. Określa uszkodzenie polegające na naciągnięciu więzadeł, bez cech niestabilności. Może wystąpić niewielki obrzęk. Garlicki i Kuś przy tego typu uszkodzeniach zalecają unieruchomienie w gipsie na okres 14 dni.
II. Naderwanie więzadeł, obrzęk, wylew podskórny, bolesność uciskowa więzadeł. Występują spore trudności w chodzeniu i wspięciu na palcach. Zalecane unieruchomienie powinno trwać 21 dni.
III. Rozerwanie więzadeł. Pojawia się masywny obrzęk, bolesność, duże ograniczenie ruchu. Są obecne objawy niestabilności, poruszanie się jest znacznie ograniczone. Sposób postępowania leczniczego autor uzależnia od rodzaju uszkodzenia. Jeżeli chodzi o stronę przyśrodkową stawu, unieruchomienie, jeżeli nie została podjęta decyzja o leczeniu operacyjnym, powinno wynosić około 6 tygodni. Jeżeli zaś uszkodzeniu uległy struktury anatomiczne strony bocznej, autor wskazuje na konieczność leczenia operacyjnego!

Obecnie zachował się podział uszkodzeń więzadłowych stawu skokowego na trzy stopnie, za to kwestia unieruchomienia jest ciągle kontrowersyjna. Postanowiłem posłużyć się tutaj jedną z najnowszych pozycji książkowych na rynku polskim. Redaktorem wydania pierwszego polskiego jest Artur Dziak. Książka pod tytułem „Rehabilitacja Ortopedyczna” została wydana przez Elsevier Urban & Partner w roku 2008.

W tej książce, autorzy uznają wyższość leczenia czynnościowego nad unieruchomieniem, co jest zgodne z ogólnoświatowym trendem. Jako podstawowe zalety takiego ujęcia sprawy podaje się wcześniejszy powrót do pracy i aktywności fizycznej oraz zapobieganie dolegliwością późnym w postaci przewlekłej niestabilności, bólu, sztywności i osłabienia mięśni.

Autorzy są zgodni, że do skręcenia stawu skokowego, którego rozległość odpowiada stopniowi pierwszemu i drugiemu wyżej przyjętej klasyfikacji, należy użyć ortezę, którą powinno się nosić przez kilka dni, zaś przy kontuzji stopnia trzeciego gipsowy bucik na okres do 3 tygodni. Zaznacza się tutaj, że przy poważniejszych uszkodzeniach stopnia drugiego, gipsowy bucik może przynieść więcej korzyści niż orteza.

Nie mogę pominąć kolejnej pozycji książkowej, z którą, mam nadzieję każdy z nas, fizjoterapeutów, miał do czynienia podczas zdobywania niezbędnej wiedzy na studiach. Chodzi mi tutaj o książkę wydaną w 2000 roku, której tytuł brzmi „Urazy i uszkodzenia w sporcie”, a autorami są Artur Dziak i Samer Tayara. Autorzy opisując doktrynę postępowania w uszkodzeniach torebkowo więzadłowych stawu skokowego w pierwszym zdaniu tego działu wymieniają unieruchomienie bezwzględne (gips lub opatrunek plastikowy) na okres od 4 do 6 tygodni, które w niektórych przypadkach można zastąpić specjalnym butem stabilizującym, jako postępowanie standardowe. W tym czasie pacjent jest poddawany odpowiednim zabiegom fizykoterapeutycznym oraz wykonuje specjalne ćwiczenia. W ramach tych akapitów autorzy nie precyzują okresu unieruchomienia w poszczególnych stopniach uszkodzenia stawu, zapewne dlatego, iż zagadnienia te podane są w rozdziale traktującym o uszkodzeniach stopy i stawu skokowego. Tutaj unieruchomienie stosuje się odpowiednio: w pierwszym stopniu uszkodzenia rezygnuje się z gipsu na rzecz odpowiedniego plastrowania bądź ortezy, w stopniu drugim autorzy wspominają o bezwzględnej konieczności unieruchomienia na okres 3 tygodni, ale po okresie około 4 dni od kontuzji (czekamy na spadek opuchlizny). Uszkodzenie trzeciego stopnia jest wskazaniem do zabiegu operacyjnego. Po nim, unieruchomienie, względnie usztywnienie (but stabilizujący) po okresie ostrym, powinno wynosić 6 tygodni, przy czym po 10 dobie od zabiegu powinno się rozpocząć obciążanie kończyny.

Traumatologia Sportowa, poradnik dla trenera, napisany przez Artura Dziaka i Zbigniewa Rusina, wydany w roku 2000 zajmuje podobne stanowisko w stosunku do omawianych zagadnień.

Należy zaznaczyć w tym miejscu, iż autorzy trzech ostatnio wymienionych pozycji książkowych nadmieniają, że jedynie leczenie czynnościowe może przywrócić pełną funkcję stawu skokowego. Uzasadnienie prezentuje cytat z jednej tych pozycji:

„Kształtowanie struktur kolagenowych blizny następuje tym wcześniej im wcześniej dozowane siły pociągania działają na tworzącą się bliznę. Z tego powodu stosowane często stabilizatory stawu skokowego … spełniają swoją rolę lepiej niż okrężny opatrunek gipsowy.”

Kiedy pierwszy raz przeczytałem ten cytat, nasunęło mi się kilka następujących pytań: czy leczenie czynnościowe tej jednostki chorobowej polega na całkowitym wyeliminowaniu unieruchomienia w postaci gipsu? Na czym właściwie polega leczenie czynnościowe?

Zacznę od drugiego pytania. W moim rozumieniu leczenie czynnościowe polega na jak najwcześniejszym uruchomieniu chorej części ciała (bądź też całego organizmu). Obserwując oddziały pooperacyjne w różnych szpitalach niewątpliwie da się zauważyć, że chorzy po rozmaitych operacjach są uruchamiani możliwie jak najwcześniej, aby uniknąć niekorzystnych skutków unieruchomienia. A jakie są niekorzystne skutki bezruchu dla unieruchomienia odcinkowego, np. w gipsie? Układ mięśniowy ulega poważnym zaburzeniom. Następuje spadek elastyczności, masy i siły mięśniowej. Mogą wytworzyć się przykurcze, zaburzony zostaje proces lokalnego metabolizmu (osłabienie działania pompy mięśniowej wpływa negatywnie na trofikę tkanek). Jednym z najgroźniejszych powikłań unieruchomienia gipsowego jest zakrzepica żył głębokich. Groźne powikłania można czasami zaobserwować szczególnie u chorych z żylakami kończyn dolnych.

Unieruchomienie lokalne nie omija swoim działaniem innych struktur stawów skokowych i stopy. Powszechnie wiadomo, że unieruchomienie równie niekorzystnie wpływa na kości i stawy. Głośno mówi się o niekorzystnym wpływie bezruchu na stawy skokowe, brak fizjologicznych bodźców zaburza odżywianie chrząstki. Ścięgna i więzadła tracą swoją elastyczność, co w konsekwencji może wpłynąć na występowanie patologicznych ruchów w stawie, z biegiem czasu i brakiem odpowiedniej rehabilitacji może dojść do niestabilności stawu, co jest podstawową przyczyną pojawienia się późniejszych zmian zwyrodnieniowych.

Pomijając fachowe sformułowania książkowe, należało by się zastanowić, czy unieruchomienia ma swoje plusy? Jeżeli tak, to jakie? Myślę, iż należało by tutaj rozważyć również wszelkie wady i zalety wszechobecnych i niezwykle popularnych stabilizatorów. A więc, jeżeli już unieruchamiać, to przy pomocy gipsu czy stabilizatora?

Czy w obecnych czasach gips ma w ogóle swoje zalety przy skręceniach stawu skokowego? Ano myślę, że ma, i to niemałe. Prawidłowo zaaplikowany opatrunek gipsowy daje nam gwarancję dobrego unieruchomienia kończyny, takiego, które nie będzie powodowało występowania różnych ruchów niefizjologicznych w stawie. Należy zaznaczyć, iż gips ma niesamowite oddziaływanie psychiczne na pacjenta. Pacjent, mając ten opatrunek unieruchamiający na nodze, zdaje sobie sprawę, że jego kontuzja jest naprawdę poważna. Gips pozostawił w naszej świadomości zachowanie swego rodzaju powagi sytuacji, sprawia on, że każdy go noszący wie, że z nogą nie jest dobrze. Będzie szanował kończynę, będzie słuchał rad osób wykonujących poszczególne zabiegi. Ważne jest to, że noszenie gipsu wymusza na nas odpowiedni sposób poruszania się. Jeżeli nogi nie powinno się obciążać, twarde unieruchomienie gipsowe sprawi, że w trakcie chodu o kulach, noga zawsze będzie w górze, gdyż pacjent będzie się o nią po prostu bał.

Kolejną zaletą unieruchomienia gipsowego w postaci szyny (łuski) jest to, że można go w każdej chwili ściągnąć, czym możemy skutecznie zapobiegać niekorzystnym skutkom unieruchomienia! Jeżeli opatrunek gipsowy jest zaaplikowany na okres około 2 tygodni, zawsze można go ściągnąć, w celu wykonania niezbędnych zabiegów fizjoterapeutycznych, po czym z powrotem założyć. Oczywiście manewr taki powinien być wykonany w konsultacji z lekarzem, gdyż poważne skręcenia trzeciego stopnia mogą nie nadawać się do takiego postępowania!

Podsumowując, opatrunek gipsowy, względnie łuska (szyna) z gipsu, zapewnia nam bardzo dobre unieruchomienie stawu, co sprzyja prawidłowemu zrostowi naderwanych struktur anatomicznych (torebka stawowa, więzadła). Stosowany na czas ściśle określony, nie za długi, pod kontrolą lekarza i fizjoterapeuty, powinien przynieść korzyść z jego zastosowania, nawet jeżeli okres jego noszenia będzie niewielki.

O hipotetycznych przyczynach unieruchomienia oraz sposobie postępowania leczniczego dość ciekawie traktują poniższe cytaty, pochodzący z pozycji książkowej z roku 1973:

„Przyczyną powstania zesztywnień i przykurczów najczęściej jest nie unieruchomienie kończyn czy opatrunek gipsowy, lecz brak ruchu, czyli zaniedbanie ćwiczeń leczniczych.”

„Systematyczne wykonywanie ćwiczeń gimnastycznych, mające na celu wzmacnianie osłabionych i zanikłych mięśni, jest w tych przypadkach (w przypadku unieruchomienia gipsowego) jedynym skutecznym sposobem leczenia.”

Osobnym (osobiście dla mnie) problemem, są wszelkiej maści stabilizatory stawu skokowego. Według mnie, nieumiejętne ich stosowanie, w wielu przypadkach wnosi w nasze postępowanie terapeutyczne więcej złego, niż dobrego. Sama nazwa owego tworu (stabilizator) sprawia, iż osoba go nosząca jest głęboko przekonana, że podczas użytkowania tego wynalazku, nie może się jej nic stać, gdyż twór ten na pewno bardzo dobrze chroni jego staw! Taka sytuacja nierzadko zachęca do wczesnego i dość intensywnego obciążania kontuzjowanej kończyny, co czasami jest powodem ponownego skręcenia stawu. Jeżeli sytuacja taka powtarza się kilkakrotnie, a sam z takimi się spotykałem, wówczas może dojść do czynnościowej niestabilności stawu skokowego, co jest powodem rezygnacji z uprawiania sportu nawet w wydaniu rekreacyjnym. Dlatego też, jeżeli do ograniczenia ruchomości kończyny został wybrany stabilizator, należy dokładnie poinstruować pacjenta, że służy on do ochrony jego stawu w momencie, kiedy jego własne stabilizatory wewnętrzne (więzadła, ścięgna, torebka stawowa) są niewydolne. Należy zaznaczyć, iż nie jest on w stanie w pełni zastąpić naturalnych stabilizatorów wewnętrznych!

Alternatywną formą ograniczenia ruchomości stawu skokowego jest tzw. taping (plastrowanie). O stosowaniu taśm przylepnych, zawijanych w specjalny sposób, wspominał w roku 1988 Pan Garlicki i Kuś w przytoczonej już w tym opracowaniu pozycji książkowej. Sposobów aplikacji tego opatrunku jest wiele, dlatego też nie będę rozwodził się tutaj który jest najlepszy. Za to powinniśmy się zastanowić, jakie pełni on funkcję i kiedy należy go zastosować?

Opatrunek ten stabilizuje, w wielu przypadkach funkcję tą spełnia lepiej niż niejedna, nieprawidłowo dobrana orteza stawu skokowego. Jest wygodny, nie powoduje deformacji obuwia. Wybitnie wpływa na nasz układ nerwowy, stymulując podczas wykonywania ruchu receptory czucia na skórze, co pośrednio wpływa na aktywność mięśni stabilizujących staw. Niejednokrotnie może służyć jako zastępstwo ortezy. Szczególnie jest polecany w fazie doleczania jako środek zapobiegający nawrotowi kontuzji. Ten rodzaj ograniczenia ruchomości polecam stosować po fazie ostrej, w momencie, kiedy czujemy, że stabilizator nie spełnia już swoich funkcji (pewniejszy chód, odbudowane mięśnie stabilizujące).

A więc, czy unieruchomić skręcony staw skokowy? Moja odpowiedź na to pytanie będzie troszkę bardziej rozbudowana, niemniej jednak, dokładna.
Należy pamiętać, że fizjoterapeuta jest członkiem zespołu terapeutycznego, w związku z tym nie powinien podejmować samodzielnych działań. Pomimo, iż nasza profesja zajmuje się diagnostyką w poszczególnych dziedzinach fizjoterapii, zawsze diagnozą wyjściową, stanowiącą podstawę programowania terapii, powinna być diagnoza wystawiona przez lekarza specjalistę w danej dziedzinie. Jeżeli on uzna, pomimo panującej mody na leczenie czynnościowe, że dane skręcenie stawu należy unieruchomić na pewien okres, powinniśmy poprzeć takie postępowanie przed pacjentem. Pamiętajmy, że szyna gipsowa jest wygodna, gdyż ściągając ją możemy swobodnie i bezpiecznie wykonywać poszczególne zabiegi a nawet ćwiczenia! Jeżeli zrobimy to umiejętnie i w konsultacji z lekarzem, powinniśmy uzyskać pozytywny rezultat leczenia.
Skręcony staw skokowy – proponowane postępowanie terapeutyczne

Jak mogłoby wynikać z tekstu powyższego, leczenie skręconego stawu skokowego jest ściśle uzależnione od wielkości obrażenia, które dość dobrze określa wyżej wymieniony podział na trzy stopnie.

W jednej kwestii autorzy wszystkich znanych mi opracowań są zgodni - niezależnie od ciężkości skręcenia, zawsze obowiązuje ograniczenie aktywności ruchowej na minimum kilka dni. I nie myślę tutaj o unieruchomieniu, tylko o ograniczeniu obciążania danej kończyny.

Świeżo, po skręceniu stawu skokowego, niezależnie od stopnia jego skręcenia, proces leczniczy będzie się opierał na ograniczeniu ruchomości (ewentualnym założeniu unieruchomienia), elewacji uszkodzonej kończyny, chłodzeniu i uciskaniu miejsc opuchniętych. Naszym zadaniem jest zwalczenie bólu i opuchlizny. Jeżeli ból i opuchlizna nie zmniejszą się w ciągu 48 godzin od wystąpienia kontuzji, konieczna jest wizyta u lekarza specjalisty w celu ustalenia precyzyjnej diagnozy.

Program usprawniania od 2. do 14. doby od kontuzji budzi wiele kontrowersji i wybitnie jest uzależniony od stopnia uszkodzenia. I tak, w uszkodzeniach 1. i 2. stopnia, jeżeli lekarz nie zalecił unieruchomienia w szynie gipsowej, rozpoczynamy cykl terapeutyczny polegający na dalszej walce z bólem i opuchlizną, oraz z jednoczesnym, stopniowym zwiększaniem obciążenia i wprowadzaniem prostych ćwiczeń mobilizujących staw. Rozpoczynamy tutaj ćwiczenia czynne w różnych płaszczyznach, ćwiczenia wzmacniające z np.: taśmą elastyczną, piłką bądź innym, umiejętnie dobranym oporem, ćwiczenia izometryczne w pozycjach bezbolesnych stawów. Unikamy ćwiczeń rozciągających polegających na unoszeniu brzegu przyśrodkowego stopy (odwracania), za to powoli wprowadzamy ćwiczenia rozciągające w innych kierunkach (zgięcie i wyprost, uniesienie brzegu bocznego stopy). Wdrażamy ćwiczenia czucia głębokiego (na niestabilnym podłożu: równoważnie, uchylne deski w pozycji siedzącej). Godny polecenia w tej fazie usprawniania jest taping sportowy, gdyż dzięki niemu, możemy skutecznie ograniczyć ruchomość stawów skokowych, unikając tych najbardziej niebezpiecznych wycinków ruchu w poszczególnej jego płaszczyźnie.

Pamiętajmy, że wymienione wyżej ćwiczenia powinny być wykonywane z dużą rozwagą i ostrożnością w osiach i płaszczyznach nie powodujących nadmiernego obciążenia aparatu więzadłowego. W tym okresie przeważają pozycje wyjściowe, które nie powodują obciążenia chorego stawu, takie jak: siad, leżenie tyłem.

Jeżeli lekarz zaleci unieruchomienie kończyny, wówczas należy dostosować postępowanie do wytycznych lekarza oraz rozpocząć cały cykl z kilkudniowym opóźnieniem według podanych wytycznych.

Po tym okresie sukcesywnie poszerzamy wachlarz ćwiczeń mając na celu zwiększenie ruchomości, siły i wytrzymałości otaczających staw mięśni. Modyfikujemy ćwiczenia czucia głębokiego tak, aby stały się one coraz trudniejsze do wykonania. W stopniu 1. i 2. powinniśmy uzyskać pełne, bezbolesne obciążenie.

Do około 6. tygodnia od kontuzji powinniśmy uzyskać staw legitymujący się pełnym, bezbolesnym zakresem ruchomości o możliwie jak najlepiej odtworzonej stabilizacji mięśniowej. Jeżeli naszym pacjentem jest sportowiec, powinniśmy wprowadzić tutaj typowe ćwiczenia dla danej dyscypliny sportu, oraz wprowadzać szeroko pojętą profilaktykę ponownego skręcenia. Aby uniknąć ponownie tej samej kontuzji, należy rozważyć stosowanie odpowiednio dobranego stabilizatora stawu skokowego bądź cyklicznie korzystać z plastrowania. Pewnym rozwiązaniem jest stosowanie odpowiedniego obuwia sięgającego powyżej kostek, o szerokiej podeszwie o okolicach pięty z ewentualnym bocznym wybrzuszeniem.

Na pewno zauważyłeś czytelniku, że nie omówiłem postępowania dla uszkodzenia 3. stopnia. Zrobiłem to celowo, gdyż pozycja książkowa z roku 1988 jak i ta z 2000 wskazują na konieczność leczenia operacyjnego, co jest zgodne z ogólnym trendem. Fakt, iż postępowanie pooperacyjne jest ściśle uzależnione od rodzaju operacji, sprawia, iż omawianie tego tematu nie współgrałoby z tematem wiodącym. Mogę jedynie dodać, iż w takim przypadku, stosowanie unieruchomienia jest konieczne na okres około 7 tygodni. Ciekawostką jest to, że doleczanie pooperacyjne trwa „mniej więcej” tyle samo, co leczenie zachowawcze przy skręceniu stopnia 3., co jest argumentem wybitnie racjonalnym aby, za sugestią lekarza, zgodzić się na rekonstrukcję więzadeł.
Podsumowanie

Pisząc różne teksty, coraz częściej zakańczam wiele z nich następującym sformułowaniem: biorąc pod uwagę burzliwy rozwój nauk medycznych oraz dużą różnorodność uszkodzenia określonego w temacie artykułu, pokuszę się o stwierdzenie, że na dzień dzisiejszy nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi na postawione w temacie pytanie.

Aby prawidłowo zaplanować i przeprowadzić kompleksowy proces usprawniania po skręceniu stawu skokowego, należy oprzeć się przede wszystkim o dokładną diagnozę lekarską. To właśnie wytyczne postawione przez tą osobę powinny być szkieletem kolejnych, już rozbudowanych etapów rehabilitacji.

Należy zdać sobie sprawę, że gotowy plan usprawniania nie zawsze załatwi za nas całą pracę. Zawsze będę powtarzał, że każda kontuzja jest inna, każdy staw jest inny, u każdego pacjenta różny jest również czas powrotu do określonych czynności. Dlatego też dane okresowe dla poszczególnych etapów rehabilitacji mają charakter czysto orientacyjny.

Każdy fizjoterapeuta powinien umieć wykazać się umiejętnością improwizacji, opartej na fachowej i rzetelnej wiedzy medycznej. Gdyż od tego właśnie zależy forma i treść programowanego przez nas indywidualnego procesu usprawniania.

Piśmiennictwo:
1. S. Brent Brotzman, Kevin E. Wilk. Rehabilitacja Ortopedyczna. Redakcja wydania I polskiego Artur Dziak. Tom 2. Elsevier Urban & Partner, Wrocław 2008.
Traumatologia Sportowa pod redakcją J. Garlickeigo i W. M. Kusia. Wydanie II. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1988.
2. J. Babecki, A. Dziak. Złamania kości i zwichnięcia stawów. Rady dla ozdrowieńców. Wydanie III. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. Warszawa 1973.
3. A. Dziak, Z. Rusin. Traumatologia Sportowa. Poradnik dla trenera. Centralny Ośrodek Sportu, Warszawa 2000.
4. Dziak Artur, Tayara Samer: Urazy i uszkodzenia w sporcie. Wydawnictwo Kasper. Kraków 2000.
5. Jon C. Thompson. Atlas anatomii ortopedycznej Nettera. Elsevier Urban & Partner. Wrocław 2007.
6. A. Bochenek, M. Reicher. Anatomia człowieka. Tom I. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 2007.
7. Meir Nyska,Gideon Mann. The unstable ankle. Human Kinetics Publisher. 2002.
8. R. Słoniak, T. Tittinger. Taping sportowy w rehabilitacji. Atlas Zabiegów. Fizjoterapia Rafał Słoniak. Rzeszów 2008.
9. Ortopedia, traumatologia i rehabilitacja narządów ruchu pod redakcją S. Piątkowskiego. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. Warszawa 1990.


Ha, to się nazywa wpis - raz na jakiś czas a dobrze :)

sobota, 10 lipca 2010

Rehabilitacja - Nowy Targ

Uwaga!!!

Już niedługo będzie można skorzystać z bezpłatnych porad rehabilitacyjnych na terenie Nowego Targu!!!

Spotkania będą w formie rozmowy, instruktażu. Będę dostępny dla każdego pacjenta jeden dzień w tygodniu przez około 1,5 godziny.

Jeżeli masz jakiś problem zdrowotny i wiesz, że rehabilitacja przyniesie Ci ulgę, poprawę stanu zdrowia a co za tym idzie samopoczucia - przyjdź! Przecież to nic nie kosztuje!!!

Porady będą całkowicie darmowe.

Więcej szczegółów już niebawem. W celu uzyskania dokładniejszej informacji, zachęcam do kontaktu ze mną, mail i telefon podałem w poście wcześniejszym.