sobota, 16 października 2010
Dlaczego warto zapłacić za usługę u fizjoterapeuty?
Dlaczego mało osób leczy zęby „na NFZ”? Dlatego, ponieważ uważają, że to co oferuje nam państwo nie jest wystarczająco dobre dla nas.
Drodzy czytelnicy, pytam Was zatem: czy ilość i jakość fizjoterapii oferowanej Wam przez NFZ jest dla Was wystarczająca?
Z życia wzięte..
pani X cierpi na zmiany zwyrodnieniowe stawu kolanowego. Po konsultacji z lekarzem w bardzo znanym uzdrowisku na Podhalu, zalecono co następuje: masaż kończyny dolnej (tylko mięśnia czworogłowego uda), elektrostymulację mięśnia czworogłowego, laser na staw kolanowy i jeszcze kilka innych zabiegów, zbędnych według mnie (limity należy wykorzystać!)
Rewelacja! Tyle zabiegów, wszystko ułożone według godziny! Miły personel. Pani X myśli: będę się czuła rewelacyjnie po zakończeniu turnusu.
A więc przystępujemy do wykonania zabiegów.
Zaczniemy od laseroterapii. Zabieg jest wykonywany co drugi dzień, o stałej porze, przez tą samą osobę. Osoba, chcąc ułatwić sobie pracę, korzysta z gotowego programu tematycznego, który jest zaprogramowany na urządzeniu. Gotowy program tematyczny w urządzeniu do fizykoterapii jest w zasadzie dobrym wynalazkiem, ponieważ pewne standardowe parametry będą zachowane, przez co mamy gwarancję dobrze przeprowadzonego zabiegu.
Zaczynamy – START! O jejku, toż to czas wykonania zabiegu wynosi 30 minut! Nie mam tyle czasu, ponieważ mam całą kolejkę za sobą. Co robić?
Co robi w takiej sytuacji fizjoterapeuta? Zmienia parametry na jakiekolwiek i obniża czas zabiegu do 3 minut. Pik, pik, pik – dziękuję Pani bardzo, proszę przejść do kolejnej kabiny jeżeli ma Pani jeszcze jakiś zabieg. Jak nie, to do zobaczenia jutro.
W tym dniu Pani X nie ma innych zabiegów, więc wraca na kwaterę.
Dzień kolejny – zacznijmy od elektrostymulacji, gdyż tak jest w karcie. Idziemy, siadamy, przygotowujemy się. Przychodzi osoba w białym kitlu – fachowiec. Podłącza nam elektrody. Już miałam ten zabieg – myśli Pani X. Zaraz będę czuła przyjemne napięcie mięśnia.
Zaczynamy – START! O, jakieś mróweczki po nodze idą. Zaraz ruszy! 5 minut idzie i dalej mróweczki. I nic. Pani X pyta więc fachowca, o co chodzi. Fachowiec mówi, iż w jego przekonaniu, zgodnie z wiedzą jaką on posiada, ta forma stymulacji jest dla Pani X najlepsza! Po takim mądrym zdaniu, nie wypada o nic więcej pytać.
Idziemy na masaż. Lekarz zalecił, na pewno będzie to przyjemny zabieg. Pani X ma zanik mięśnia z nieczynności. Masażysta proponuje wykonanie serii zabiegów w postaci masażu izometrycznego. Jest to rodzaj masażu, który powoduje wzmocnienie mięśnia i jego odbudowę. Ale masażysta nie wie, że Pani X miała coś, co podobno było elektrostymulacją. Kontynuuje więc zabieg. Akurat tutaj nic wielkiego się nie stało, ponieważ elektrostymulacja była niewypałem, więc mięsień został chociaż w ten sposób wygimnastykowany. Masaż trwa minut 10. Czy to wystarczy? Wg zlecenia: masaż mięśnia czworogłowego uda. Wystarczy. Ale dla lepszego efektu najlepiej byłoby przemasować całą nogę. Niestety na to nie ma czasu.
Pani X jest przerażona pierwszym dniem rehabilitacji. Myśli, jakby tu zaradzić tak zaistniałym, dziwnym sytuacją. Wpadła na pomysł: kupię każdej osobie po dobrej czekoladzie. Na pewno spojrzą na mnie przychylnym okiem.
Kolejny dzień zabiegów – czekolady poszły w ruch. Efekt – zdecydowanie milsza obsługa, dłuższy czas zabiegu, ale takiego samego! Pani X zagadnęła, coś się zmieniło. Może będzie lepiej. Pomyślała sobie:
może wręczanie podarunku to był błąd, teraz za każdym razem będą czegoś oczekiwać!
I w ten sposób Pani X doszła do następującego wniosku: podsumowując: dojazd na zabiegi, ceny prezentów, czas, jaki poświęciła na zabiegi (mozolne czekanie w kolejkach), przekąski przyjmowane podczas oczekiwania na zabiegi w sumie dałyby kwotę bardzo zbliżoną do kosztu pojedynczych sesji fizjoterapeutycznych w prywatnym gabinecie.
Skoro doszliśmy do wniosku, iż koszt usługi refundowanej przez NFZ jest zbliżone, porównajmy plusy i minusy wykonywania procedur fizjoterapeutycznych w prywatnym i państwowym gabinecie.
Gabinet prywatny VS gabinet z podpisanym kontraktem z NFZ
Prywatnie mamy pewność, że każdy klient będzie traktowany indywidualnie. Pamiętajmy, że prywatny gabinet cały czas pracuje na swoją renomę, w związku z tym, nie może sobie pozwolić na pobieżne, szablonowe traktowanie klienta. Należy pamiętać również, że najlepszą reklamą dla gabinetu prywatnego jest tak zwana „poczta pantoflowa”, co sprawia, że pracownik będzie dokładał wszelkich starań, aby klient/pacjent był zadowolony.
Wytłumaczmy termin: zadowolony klient/pacjent. Według mnie jest to osoba, która może powiedzieć, że zabiegi wykonane właśnie w tym gabinecie przyniosły ulgę, pomogły w schorzeniu. Nie czarujmy się, prawa rynku są bezwzględne. Jeżeli firma się nie spisze, klient/pacjent pójdzie do konkurencji. Jeżeli już zdecyduje się na ten krok, możemy być pewni, że nie poleci danego gabinetu kolejnej osobie.
Aby pacjent/klient był zadowolony, fizjoterapeuta musi dokładnie wiedzieć, co zrobić w danej sytuacji. Tutaj możemy być pewni, że dana osoba będzie kompetentna. Przykładem może być wykonanie zabiegu „laser” na staw kolanowy. W prywatnym gabinecie czas zabiegu będzie taki, jaki powinien być. W gabinecie, który ma podpisany kontrakt z NFZ czas ten będzie jak najkrótszy, aby jak najszybciej w ciągu dnia zrobić jak najwięcej zabiegów.
Prywatnie - brak kolejek! Idziemy na umówioną godzinę. Wiemy, że przez cały czas terapii będzie z nami fizjoterapeuta. Będzie on prowadził sesję, udzieli cennych wskazówek, poprawi, wyjaśni, wyedukuje, często da zalecenia w formie pisemnej do domu. Państwowo – brak czasu dla poszczególnego pacjenta. Kontakt rozpoczyna się w momencie przyłożenia elektrod do nogi, a kończy się wraz z dźwiękiem PIK PIK PIK wydawanym z maszyny. Wówczas słyszymy: to wszystko, można się ubrać. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim podpisany kontrakt z NFZ. Jednostka go posiadająca musi go wykorzystać, aby dostać kolejny w takiej bądź wyższej wysokości. Jednostka będzie miała zapłacone za faktycznie wykonane zabiegi. Czym więcej zabiegów, tym więcej kasy. Czym więcej zabiegów, tym mniej czasu dla poszczególnego pacjenta. Czy wówczas czujemy się indywidualnie? Przecież wszyscy czekamy do tej samej kolejki, na taki sam zabieg. Zazwyczaj na taki zabieg, który jest najlepiej opłacany przez NFZ! A nie na taki, który może faktycznie przynieść nam ulgę.
Czy w prywatnym gabinecie pracują osoby z małym doświadczeniem zawodowym? Często taki gabinet otwierają świeżo upieczeni absolwenci studiów!
Odpowiedź: proszę powiedzieć z ręką na sercu: ile razy w gabinecie państwowym/szpitalu zabieg u Ciebie był wykonywany przez PRAKTYKANTA?!!! Czy to jest osoba z doświadczeniem? Z innej beczki – pracownik/fizjoterapeuta państwowy ma stałą pensję, niezależną od efektów swojej pracy. Fizjoterapeuta prywatnie działający wie, że jak zawali sesję, to drugi raz pacjent do niego nie przyjdzie, więc będzie się starał! Wbrew pozorom, w sektorze państwowym dalej obowiązuje popularne przysłowie z minionej epoki: czy się stoi, czy się leży … . No chyba, że wsuniemy prezent pod kitel. Ale czy to się opłaca? Przecież z analiz powyższych wynika, że finansowo sprawa wygląda dość podobnie. Czyż nie lepiej leczyć się prywatnie?
Cennik usług w prywatnej służbie zdrowia:
wizyta u dentysty z plombą, bez leczenia kanałowego – około 100 zł za około 20 minut pracy (w średnim mieście).
Wizyta prywatna u przeciętnego lekarza np. ortopedy, której czas trwania wynosi również około 20 minut, wizyta zazwyczaj kończy się przepisaniem lekarstw, wydaniem zaleceń i zazwyczaj wyznaczeniem wizyty kontrolnej! Koszt – około 100 zł (w średnim mieście).
Wizyta u fizjoterapeuty, który w większości przyjeżdża do domu pacjenta – zazwyczaj około 50 zł za minimum godzinę pracy! Osobiście ja zabiegi w domu pacjenta wykonuję w cenie około 25 zł (za godzinę, do uzgodnienia w przypadku większej ilości zabiegów) na terenie swojego miasta (Nowy Targ, Czarny Dunajec). Za dojazd do domu pacjenta poza granicami miasta liczę 1 zł za kilometr! Ile biorą za rozwiezienie pizzy na terenie miasta
Wizyta w gabinecie fizjoterapii w szpitalu (biorę pod uwagę swoje miasto, gdzie przeważająca większość pacjentów przyjeżdża już o szóstej rano aby zająć kolejkę): koszt busa – około 5 zł w jedną stronę (10 zł), koszt dojazdu do szpitala autobusem komunikacji miejskiej – około 2 zł w jedną stronę (4 zł), obowiązkowe kapce ochronne, które trzeba mieć na terenie szpitala – 2 zł, koszt kawy w bufecie (drożdżówki, pączka) – 2- 5 zł. Przeciętna ilość czasu codziennie poświęconego na rehabilitację dojazdową (czas dojazdu do szpitala i powrotu + czas zabiegu + czas oczekiwania na zabieg) – nierzadko nawet 4 – 6 godzin!
Suma: 10 zł + 4 zł + 2 zł + 5 zł = 21 zł
(+ prezenty, aby pan/pani robiący/a zabieg spojrzał/a na mnie przychylnym okiem)
za jeden dzień fizjoterapii refundowanej z NFZ!!!
Kończymy zabiegi, jesteśmy rozluźnieni, wymasowani, wyćwiczeni. A teraz musimy wsiąść w bus, autobus, samochód i dojechać do domu. Przemieścić się po zazwyczaj chłodniejszym powietrzu, wiatr nas przewieje, czasami pokropi deszcz. Całe rozluźnienie w busie szlag trafia, gdyż nierzadko musimy zająć miejsce stojące!
Kończymy zabiegi u siebie w domu. Siadamy w wygodnym fotelu, przykrywamy się kocem i relaksujemy oglądając swój ulubiony program w telewizji popijając gorące kakao lub drinka. Czujemy wpływ działających czynników. Dochodzimy do zdrowia!
Drodzy czytelnicy, sami przekalkulujcie co się bardziej opłaca: 25 zł za zabieg wykonany u siebie w domu, czy 21 zł za kompleksową, sześciogodzinną opiekę w zakładzie z podpisanym kontraktem z NFZ! Zostawiam to pod Waszą ocenę.
PS
Byłem naocznym świadkiem pewnej prze ciekawej sytuacji: pod koniec sesji terapeutycznej w szpitalu, pacjentka zapytała fizjoterapeutę, co jeszcze mogło by jej pomóc w dojściu do zdrowia. Na co fachowiec odpowiada: proszę pani, to za co płaci fundusz zdrowia właśnie zostało u Pani wykonane. Jeżeli życzyłaby sobie Pani czegoś więcej – zapraszam do mojego prywatnego gabinetu.
Kumakowiec.
wtorek, 7 września 2010


- 30% przebadanych osób - prawidłowa mobilność stawowa,
- 43,3% przebadanych osób – stawy zwięzłe,
- 26,7% przebadanych osób – stawy wiotkie.
Każdy pacjent decydując się na operację stawu kolanowego chce wrócić do wcześniej uprawianego sportu. O ile jeździł on na rowerze, pływał bądź uprawiał trekking, jest to możliwe. Do tego typu aktywności sportowej bez żadnej wątpliwości zaklasyfikowałbym grupy A, B i nawet C. Osoby z grupy C musiałyby przejść odpowiednio dostosowany instruktarz postępowania, który obejmowałby między innymi trening kokontrakcji oraz naukę upadania/ratowania kolana w trudnych sytuacjach.
Kiedy zezwolić pacjentowi na powrót do gry w piłkę nożną bądź koszykówkę? Według moich osobistych przekonań tylko i wyłącznie wtedy, gdy uzyska on wynik A i legitymuje się prawidłową kontrolą nerwowo-mięśniową stawu kolanowego. Jak to sprawdzić? Otóż w protokole IKDC, w części badania funkcjonalnego, obiektywnego, występuje test funkcjonalny. Test ten został już opisany powyżej. Przypomnę, iż polegał on na skoku w dal na jednej nodze. Zapewne nasunie się zapytanie: dlaczego muszą być spełnione te dwa warunki? Przecież, jeżeli ktoś ma wynik A, to znaczy, że więzadło jest całe!
Postaram się wytłumaczyć to na prostym przykładzie poparzenia. Jeżeli raz dotkniemy się zbyt gorącego przedmiotu, wówczas będziemy pamiętać, że nie powinno się go dotykać ponownie. Tak samo sprawa wygląda z raz uszkodzonym stawem kolanowym. Pacjent podświadomie unika skrajnych obciążeń kolana, o czym można się przekonać na dwa sposoby: obserwując podeszwy butów i wykonując wspomniany test funkcjonalny.
Jak to wyglądało podczas przeprowadzania moich badań? Wezmę pod uwagę tylko grupę osób z najlepszymi wynikami, czyli grupę A (50% badanych). W zbiorowości tej aż 10% osób nie chciało poddać się badaniu – odmówili wykonania skoku w dal. Skok określony jako „daleko od normy” oddało 6,65% osób. Skok bliski normie oddało 10% osób. Wynik testu określany jako „norma” przypisany został do 23,35% osób!
Reasumując, z pośród tych osób, tylko nieco ponad 23% dopuściłbym do gry w koszykówkę czy piłkę nożną. Pozostałym osobom odradziłbym powrót do uprawiania tych sportów na poziomie sprzed kontuzji. Brak dostatecznej kontroli ze strony układu nerwowego może skutkować ponownym urazem stawu kolanowego.
Brnąc dalej w wynik tego badania należy zaznaczyć, iż w grupie tej z treningu propriocepcji korzystała tylko „garstka” badanych (23,35%). I tego właśnie zabrakło podczas codziennej rehabilitacji!
Zwrócę teraz Państwa uwagę na związek wydolność mięśni stawu kolanowego z jego stabilnością. Czyniąc to, ponownie odwołam się do grupy badanych z najlepszymi wynikami, czyli do tych osób, które podczas pomiaru obwodów uzyskały wynik bardzo dobry. Osoby te stanowiły 50% grupy, upraszczając – jest ich 15. W tym miejscu należałoby przypomnieć, że osób z bardzo dobrze odtworzoną bierną stabilnością również było 15. Czy były to te same osoby? Otóż nie! Podczas badania okazało się, że spośród najstabilniejszych kolan, tylko 23,4% legitymowało się prawidłowo odbudowaną masą mięśniową.
Faktem jest, że osoby z bardzo dobrym wynikiem w obydwu badaniach to czynni sportowcy. Pozostała grupa nie wróciła do uprawiania sportu, który przysporzył im kłopotu w postaci zerwanego więzadła.
Kolejnym, bardzo ciekawym badaniem było określenie mobilności stawowej. Jak już wspomniano, tylko dziesięć osób posiadało „stawy prawidłowe”.
Przypomnę, iż wcześniej zaznaczyłem, że ewentualne wystąpienie „nadruchomości” (przeprostów) u badanego, nie wpłynie korzystnie na wynik ostateczny. Potocznie zwane „stawy wiotkie” nie występują w grupie najlepszych wyników! Zaś w grupie dobrych wyników stanowią trzecią jej część! Za to przeważają w grupie średnich wyników. Wraz z gorszym wynikiem badania, wzrasta procentowy udział tej cechy w grupie w grupie.
Drodzy czytelnicy, wyrażając tutaj swoje całkowicie subiektywne spostrzeżenie, pragnąłbym zaznaczyć, iż pacjenci ze znacznymi przeprostami w stawach objętych badaniem, powinni być rehabilitowani w sposób szczególny! Należałoby tutaj bardzo uważać na techniki zabiegowe pozwalające zwiększyć ruchomości, bardzo uczulić na ciągły trening kokontrakcji oraz dążyć do możliwie jak najlepszej odbudowy masy mięśniowej.
Bardzo pomocne są informacje z wywiadu chorobowego, w których badający powinien zapytać o inne kontuzje, których chory doznał przed, bądź po operacji kolana. Należy pamiętać, że osoby, u których często pojawiały się w przeszłości „wybite” palce u rąk, bądź skręcone kostki, wręcz proszą się o wykonanie kliku testów według Beightona. Wynik wskazujący na hipermobilność powinien dać sygnał do wdrożenia zmodyfikowanego postępowania terapeutycznego. Ale to jest już temat na osobny artykuł.
Czy uraz łąkotek może mieć wpływ na wynik leczenia oraz późniejszą prognozę, ustosunkowaną do możliwości uprawiania sportu? Oczywiście, że tak! Rozważmy pacjenta, który nie uszkodził łąkotki podczas urazu. Ci pacjenci stanowią 27% ogółu badanych, z czego aż 23% osiągnęło bardzo dobre wyniki leczenia! Pozostałe 4% legitymowało się dobrymi wynikami. Warto zwrócić na tą cechę szczególną uwagę, ponieważ stabilność stawu kolanowego jest w dużej mierze uzależniona od łąkotek. Ich uszkodzenie powoduje deficyty ruchowe, po ich resekcji, kolano często jest określane mianem „luźniejsze”, „niepewne”. Według wielu autorów, kolano stabilne pozbawione fragmentu łąkotki, pretenduje do wystąpienia wcześniejszych zmian zwyrodnieniowych. Jeżeli pozwolimy pacjentowi z wynikiem średnim (C wg zmodyfikowanej IKDC) wrócić do sportu na „pełnej parze”, narazimy go na szybsze zużycie chrząstki stawowej.
Na koniec moich rozważań, pozwolę sobie zadać pytanie: kiedy zezwolić pacjentowi na powrót do gry w piłkę nożną bądź koszykówkę? Wydawałoby się, że już znamy odpowiedź. Ale pozwolę sobie dodać jeszcze jeden test diagnostyczny. Badanie pacjent wykonuje samodzielnie. Badanie jest podobne do testu Lachmana bez dotykania według K. Buckup, z tą różnicą, że wykonuje się go w pozycji leżenia na boku. Polecamy pacjentowi położyć się na boku kończyny operowanej tak, aby talerz biodrowy był przysunięty na odległość 20 cm do kraju kozetki. Następnie kolano nogi operowanej wysuwamy tak, aby nadkłykieć boczny znalazł się około 10 cm od brzegu leżanki (w powietrzu, poza leżanką). Kostka boczna nogi operowanej również spoczywa oparta na podłożu. Noga po operacji, w tej pozycji jest zgięta w stawie kolanowym około 700, w stawie biodrowym około 450. Noga zdrowa - wyprostowana, oparta o podłoże. Ruch polega na wyprostowaniu nogi operowanej w stawie kolanowym, w taki sposób, aby udo nie zmieniło swojej pozycji a piszczel odbywała ruch wyprostu równoległy do podłoża.
Najważniejszy moment dla nas to końcowe około 300 ruchu (od 300 do 00). W tym momencie, piszczel rotuje się do wewnątrz, a ACL blokuje ten ruch. Przy wydolnym więzadle zaryglowanie następuje bez żadnych przeskoków. Jednak, jeżeli więzadło jest niewydolne, piszczel ulegnie większej rotacji wewnętrznej, mięsień czworogłowy wpłynie na przemieszczenie piszczeli w kierunku przednim, co wybitnie wpłynie na podwichnięcie piszczeli. Przy końcowej fazie wyprostu nastąpi przeskok. Kolano zostanie zaryglowane.
Wynik tradycyjnie porównujemy z nogą zdrową.
Test jest ujemny wówczas, kiedy ruch przebiegnie bez żadnych zakłóceń. Jeżeli takie się pojawią – test jest dodatni. Wielkość przeskoku, mierzona odczuciami wizualnymi fizjoterapeuty i subiektywnymi pacjenta, pozwoli orientacyjnie określić istniejącą patologię.
W mojej grupie pacjentów tylko 6 osób przeszło test pozytywnie! Wszystkie pozostałe odczuwały dyskomfort podczas wykonywania tego ruchu. Wszystkie były zaskoczone faktem istnienia takiej anomalii!
Wyżej wymieniony test jest dość czuły, gdyż jego wynik zazwyczaj nie pokrył się z testem Lachmana, czy szuflady przedniej. Tzn., że jeżeli test Lachmana i szuflady przedniej wypadł negatywnie, wówczas była zauważana anomalia podczas wykonywania ruchu prostowania na kozetce.
Inne zaobserwowane nieprawidłowości:
40% osób podczas przeprowadzania badania, zgłosiło niepokojące dolegliwości ze strony stawu kolanowego. Zaburzenia czucia wśród tej grupy, obserwowane od momentu zabiegu, zlokalizowane w okolicach blizn pooperacyjnych, odnotowano u 58% badanych.
66,7% osób informowało mnie o dolegliwościach bólowych ze strony stawu kolanowego, które pojawiają się podczas intensywnego wysiłku fizycznego. Warto dodać, że spośród tej grupy, 33,4% osób uzyskało wynik A podczas badania obiektywnego!
Uczucie „chrupania”, „przeskakiwania” zaobserwowano u 47% badanych. Wrażenia te najczęściej były zlokalizowane w okolicach rzepki. Niemniej jednak, u niektórych osób odgłosy „trzeszczenia” dochodziły z wnętrza stawu (przedział boczny).
Po zabiegu operacyjnym z rekreacyjnego uprawiania sportu zrezygnowało 20% respondentów.
Odpowiedź na ponowione pytanie powyżej, brzmi następująco: pacjent może powrócić do czynnego uprawiania sportu tylko i wyłącznie wtedy, gdy uzyska on wynik bardzo dobry (A) wg zmodyfikowanej skali IKDC, legitymuje się prawidłową kontrolą nerwowo-mięśniową stawu kolanowego (test funkcjonalny) oraz uzyska wynik pozytywny wyżej opisanego testu!
Jak już wspomniałem, tylko 6 osób spośród 30 spełniło te kryteria. Co to oznacza dla innych pacjentów? Koniec ze sportem? Otóż nie. Jednak zazwyczaj polecam ograniczać się do sportów pozbawionych szybkiej zmiany kierunku ruchu, nagłego zahamowania/ustabilizowania piszczeli względem uda czy zeskoków z wysokości. Jeżeli pacjent odczuwa przymus uprawiania tych dyscyplin, polecam robić to w stopniu rekreacyjnym, mało intensywnym. Formy rekreacji ruchowej, które polecam osobom po rekonstrukcji ACL to: pływanie (szczególnie kraul), kolarstwo, bieg na nartach, trekking, nordic walking, ćwiczenia na siłowni, fitness.
Operacyjna rekonstrukcja więzadła krzyżowego przedniego jest leczeniem z wyboru.
Ortopedzi zwracają uwagę na konieczność przeprowadzenia takiego zabiegu u ludzi młodych i aktywnych fizycznie. Czasami pojawia się jednak możliwość leczenia nieoperacyjnego, które obarczone jest pewnym rygorem przestrzegania odpowiednich zasad usprawniania.
W przypadku wyboru leczenia nieoperacyjnego, postępowanie rehabilitacyjne polega przede wszystkim na edukacji pacjenta, ograniczeniu pewnych rodzajów aktywności fizycznej oraz na systematycznym przeprowadzaniu odpowiednich ćwiczeń adoptujących staw do funkcjonowania bez więzadła krzyżowego przedniego. Podstawowe zasady zachowania się podczas wykonywania aktywności fizycznej o charakterze sportowym to: unikanie gwałtownych ruchów, szybkiego zatrzymywania się z biegu, częstego i dynamicznego zmieniania kierunku podczas biegu, wyskoków, piwotów, zbyt długotrwałego obciążania stawu. Mówi się również o ograniczeniu ćwiczeń siłowych przeprowadzanych w otwartych łańcuchach biokinematycznych, w których punkt przyłożenia obciążenia byłby umieszczony dystalnie.
Efekty nieoperacyjnego leczenia zerwanego więzadła krzyżowego przedniego są zróżnicowane. Niektórzy autorzy donoszą o bardzo dobrych wynikach takiego postępowania, niemniej jednak, należy zwrócić uwagę, że do takiego leczenia należy kwalifikować pacjentów spełniających ściśle określone kryteria, a podstawowym wymogiem jest wyeliminowanie z życia codziennego takich rodzajów sportu jak: koszykówka, piłka nożna, hokej, siatkówka, narciarstwo.
Porównując wyniki badań autorów w dobie dzisiejszej, do publicystów z lat ubiegłych, można zauważyć zdumiewający postęp medycyny w tej dziedzinie. Rezultaty leczenia z roku na rok są coraz lepsze. Tak rozwijająca się sytuacja stanowi znakomitą prewencję wczesnych zmian zwyrodnieniowych u ludzi młodych, a co za tym idzie, mniej radykalne postępowanie w przypadku pojawienia się choroby zwyrodnieniowej w wieku późniejszym.
Bardzo dziękuję za cierpliwość i uwagę. Na koniec chciałbym namówić wszystkich po rekonstrukcji ACL, aby zastanowili się poważnie nad zaplanowaniem postępowania rehabilitacyjnego. Czasami warto dołożyć troszkę pieniążków i poświęcić więcej czasu - efekty po 5 latach od zabiegu są wówczas diametralnie inne!!! Nie oszczędzajmy na zdrowiu!!! Kolana mają nam służyć przez całe życie!!!
Przypominam, że już można korzystać z moich usług na terenie Podhala, Spiszu i Orawy. Kolano jest moim konikiem. Równie często pomagam osobom po ednoprotezoplastyce bioder i kolan, oraz z bólami kręgosłupa.
Szczegółowe informacje:
środa, 25 sierpnia 2010
piątek, 6 sierpnia 2010
ACL - pomoc.
Bardzo dziękuję :)
sobota, 10 lipca 2010
Rehabilitacja - Nowy Targ
Już niedługo będzie można skorzystać z bezpłatnych porad rehabilitacyjnych na terenie Nowego Targu!!!
Spotkania będą w formie rozmowy, instruktażu. Będę dostępny dla każdego pacjenta jeden dzień w tygodniu przez około 1,5 godziny.
Jeżeli masz jakiś problem zdrowotny i wiesz, że rehabilitacja przyniesie Ci ulgę, poprawę stanu zdrowia a co za tym idzie samopoczucia - przyjdź! Przecież to nic nie kosztuje!!!
Porady będą całkowicie darmowe.
Więcej szczegółów już niebawem. W celu uzyskania dokładniejszej informacji, zachęcam do kontaktu ze mną, mail i telefon podałem w poście wcześniejszym.
środa, 7 lipca 2010
Rehabilitacja - Nowy Targ
W związku z tym, planuję rozpocząć działalność na terenie Podhala, Spiszu i Orawy.
Już niedługo będzie można skorzystać z rehabilitacji w Nowym Targu, Zakopanem i okolicach.
Specjalizacja:
- rekonstrukcja więzadła krzyżowego przedniego i tylnego, urazy łąkotek i pozostałe dolegliwości stawu kolanowego,
- endoproteza stawów kolanowego i biodrowego. Powrót do aktywności sportowej po kapoplastyce stawu biodrowego,
- kontuzje stawu barkowego i rehabilitacja po zabiegach operacyjnych na bark,
rehabilitacja po zabiegach operacyjnych operacyjnych i innych – wczesna i w okresie późniejszym (powrót funkcji).
Co oferuję: dużą wiedzę, wciąż rosnące doświadczenie, fachowe poradnictwo, kompleksowo przygotowaną terapię, w skład której wchodzi postępowanie oparte na wielu metodach terapeutycznych.
Cena zabiegu? Do uzgodnienia :)
Cennik oparty jest na zindywidualizowanej analizie przypadku, w związku z czym zachęcam do pierwszego spotkania, w celu ustalenia strategii postępowania rehabilitacyjnego.
UWAGA!!! PIERWSZA KONSULTACJA, DIAGNOZA I PIERWSZA SESJA ZA DARMO!!!
Nie przepłacaj!!! Umów się na pierwszą darmową wizytę i sprawdź jakość usług przeze mnie oferowanych.
Kontakt:
kumakowiec@gmail.com
tel: 889 282 776
wtorek, 15 czerwca 2010
Rekonstrukcja więzadła krzyżowego przedniego - ocena wyników leczenia pooperacyjnego
http://docs.google.com/fileview?id=0B7iiX7sGkCOnMzNhZjUzODktZWUzMC00YTEwLWJjNWYtMjI4MmU2NjVjZjY1&hl=pl
niedziela, 16 maja 2010
RYS HISTORYCZNY ARTROSKOPOWEJ REKONSTRUKCJI WIĘZADŁA KRZYŻOWEGO PRZEDNIEGO
sobota, 24 kwietnia 2010
Ruszcie księżyc kolanem!
niedziela, 7 marca 2010
Czucie głębokie kolana
- ciałka Ruffiniego są zlokalizowane w torebce stawowej, łąkotce przyśrodkowej, więzadle pobocznym przyśrodkowym i więzadle krzyżowym przednim. Receptory te reagują wolno i mają niski próg pobudliwości mechanicznej. Sygnalizują statyczną pozycję stawu, ciśnienie śródstawowe, zakres i szybkość ruchu. Dostarczają informacji na temat kąta ustawienia stawu i ruchów kończyny. Obejmują one główną rolę w przekazywaniu bodźców ze „środkowego zakresu ruchu” kolana.
- Ciałka Pacciniego reagują szybko i mają niski próg pobudzenia mechanicznego. Najwięcej ich występuje w obrębie torebki stawowej, łąkotki przyśrodkowej i więzadle krzyżowym przednim. Receptory te są nieczynne w nieruchomym stawie oraz w trakcie powolnych, jednostajnych ruchów skrętnych. Uważane są za mechanoreceptory dynamiczne – uaktywniają je ruchy ze zmienną prędkością.
- Ciałka Golgoego występują głównie w więzadłach krzyżowych i pobocznych oraz w łąkotce przyśrodkowej. Reagują wolno, mają wysoki próg pobudliwości, są nieaktywne w nieruchomym kolanie. Mierzą napięcie więzadeł w ułożeniach granicznych stawu dla danego ruchu.
- Wolne zakończenia nerwowe tworzą stawowy system ochronny. Są nieaktywne w warunkach fizjologicznych. Uaktywniają się, gdy na staw zadziała nieprawidłowe obciążenie mechaniczne lub środki chemiczne.