niedziela, 11 października 2009

Na czym polega metoda PNF?


Dzisiejszy wpis jest dedykowany dla pewnej osoby, która to potrzebowała pomocy z zakresu rehabilitacji po operacyjnym zrekonstruowaniu więzadła krzyżowego przedniego (ACL).


Osoba owa dostała skierowanie od lekarza specjalisty na pewne zabiegi fizykalne i ćwiczenia metodą PNF. Pewnych zabiegów z niewyjaśnionych przyczyn (biorąc pod uwagę nasze prawo konstytucjonalne do kompleksowej opieki zdrowotnej) nie dało się wykonać, gdyż były duże kolejki. Więc o książkowym przygotowaniu pacjenta do odpowiednich, wcelowanych ćwiczeń można zapomnieć.

A więc, pacjent idzie sobie do terapeuty PNF. Nie wie, (bo i skąd ma wiedzieć, to nasza działka – fizjoterapeutów, to my mamy wiedzieć), że dobrze jest się odpowiednio przygotować specjalnymi zabiegami do ćwiczeń. Wchodzi do gabinetu. Na skierowaniu ma napisane: ćwiczenia metodą PNF. Podchodzi do terapeuty, ten bierze go w obroty i ćwiczą dzielnie. Czy pacjent powinien wiedzieć, na czym to polega? Oczywiście! Kończąc studia mamy obowiązek go edukować w zakresie dbania o swoje zdrowie. Jeżeli na dziś nie mamy odpowiednich wiadomości, przygotujmy się na jutro!

Drogi pacjencie, metoda PNF to: rehabilitacja funkcjonalna polegająca na torowaniu nerwowo-mięśniowym, wykorzystująca wzorce ruchowe. Szerokie zastosowanie w neurologii, ortopedii, rehabilitacji skolioz. Takie wytłumaczenie widnieje na jednej ze stron internetowych gabinetu rehabilitacyjnego w Żorach.

I wszystko jasne, nie?!!! Bu chacha

A więc, według mnie, to metoda owa polega na wykonywaniu ćwiczeń w sposób tak zwany naturalny. Czyli ruchy są tak sterowane przez terapeutę, aby w wierny sposób odzwierciedlały naturalny ruch kończyny. Co to znaczy? Przykład: zapinanie pasów w samochodzie! Może was to zdziwi, ale jest to jeden z podstawowych wzorów ruchowych kończyny górnej. Jeżeli w skutek urazu, czy to ręki, czy głowy, jakiś fragment tego ruchu nie będzie możliwy do wykonania, wtedy terapeuta będzie go ćwiczył odpowiednimi technikami tzw. torującymi, wspomagającymi. Mamy tutaj 3 techniki: agonistyczne, antagonistyczne i rozluźniające. Należy wykorzystać możliwie najlepszą technikę/techniki do osiągnięcia pełnego zamierzonego zakresu ruchów.

Nie zdziwcie się, jeżeli przyjdziecie pierwszy raz do rehabilitanta PNF, a on zamiast chwycić za palec u nogi (jak to się robi w biernych i zasuwa całą kończynę) weźmie całą nogę i zacznie ją wykręcać na prawo i lewo.

Celem ćwiczeń PNF jest możliwie najwierniejsze odtworzenie ruchu naturalnego. Na co dzień nie poruszamy się jak roboty. Wykonujemy ruchy ukośne. Zauważcie, jedząc zupę, łyżeczka od talerza do ust wędruje najkrótszą z możliwych dróg. Droga ta jest jednocześnie bardzo skomplikowana, ponieważ zawiera wiele ruchów wykonanych w tzw. Diagonalnej – jakby linia ukośna, „przekątna” naszego ciała.

Nie będę opisywał szczegółowych zagadnień metody, gdyż szeroko są one dostępne na Internecie i sami możecie je znaleźć. Celem podstawowym w przypadku ACL jest odtworzenie stereotypu, czyli ruchu takiego, jaki miał miejsce przed jego zerwaniem. Jest to możliwe, gdyż olbrzymia ilość receptorów czuciowych w więzadle (proprioreceptorów) ulega odbudowaniu. Więzadło ponownie się unerwia, jednak na dzień dzisiejszy nikt nie wie, ile to trwa. Wstępnie naukowcy mówią o całkowitej przebudowie trwającej około 3 lat. Metoda ta, biorąc pod uwagę jej założenia i cele, jest świetna w ćwiczeniach tego schorzenia. Pamiętajmy jednak o tym, iż powinna ona być, według mnie, ostrożnie dawkowana. Szczególnie ruchy według diagonalnych, te z rotacją wewnętrzną goleni, powinny być solidnie przemyślane.



Tak czy siak, metoda fajna. Jeżeli ktoś zna biomechanikę i okresy gojenia się więzadła krzyżowego, będzie mógł z powodzeniem ją zastosować do odbudowy mięśni łańcuchów kinematycznych, odtworzenia prawidłowego wzorca chodu itp., itd. Potem należy zastanowić się nad tułowiem, gdyż „osoby z ACL” mają skłonności do skolioz funkcjonalnych. A PNF w skoliozach jest też świetna.

Minus metody – jeżeli jest ona robiona w prywatnych gabinetach, to zapewne nie jest tania. W szpitalach już pracują tą metodą, więc warto zastanowić się nad czekoladą dla prowadzącego lekarza i odpowiednim skierowaniem się legitymować. Im też na tym zależy ;) (rehabilitantom), gdyż NFZ dużo więcej płaci za ćwiczenia metodą terapeutyczną niż zwykła.

Minus kolejny – czy jest ona niezbędna? Potrzebna? Niezastąpiona? Według mnie, nie! Przebadałem kilku pacjentów, którzy nie mieli za specjalnej rehabilitacji po rekonstrukcji. Najdłużej trwała około 4 miesięcy, i nie była za specjalna, gdyż przeszczep się rozciągnął. Zmierzam do tego, iż nie trzeba się legitymować wiedzą tajemną z zakresu super metody, gdyż dobra znajomość podstaw naszego zawodu pozwala tak dostosować proces rehabilitacji do pacjenta, aby mógł on swobodnie wrócić do uprawiania sportu na wysokim poziomie! Przynajmniej przez chwilkę, bo na dłuższą metę nie polecam. Szczególnym byłoby zbyt szybkie wprowadzenie ćwiczeń oporowych wyprostnych. Ale wprawiony terapeuta poradzi sobie z takim zagadnieniem.

A więc apeluje do Was – szukajcie szczegółowych informacji na Internecie!!! A potem pytajcie o większe szczegóły swoich terapeutów! Należy się kontaktować tylko z jednym! Nie porównujcie wiedzy jednego do drugiego! Ufajcie swojemu rehabilitantowi! Na rynku jest nas wiele, więc konkurencja duża. Co za tym idzie, wedle praw ekonomii, należy podnieś, jakość świadczonych usług, aby być konkurencyjnym. Stąd bum metod i kursów fizjoterapeutycznych. I dobrze, bo świadczy to o tym, że Twój rehabilitant chce się uczyć, aby Ci pomóc.

Pozdrawiam mojego czytelnika, który pytał o metodę. W razie jakiś pytań, pisz do mnie. Odpowiem chętnie, jeżeli ta wypowiedź to za mało.



Jak mówiłem - fajna metoda ;D

Pozdrawiam.

"Myślcie, myśli się myślą"



2 komentarze:

  1. witam jestem studentem rehabilitacji i miałbym prośbę do Pana. na jaki adres email mogę kierować wiadomości?
    pozdrawiam serdecznie Patryk

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mogę prosić o adres mailowy? To pilne. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń